Prezydent chce referendum konstytucyjnego
5 maja 2017Prawo i Sprawiedliwość z rezerwą odnosi się do prezydenckiej propozycji przeprowadzenia referendum w sprawie konstytucji. "Czekamy na konkrety" - co najmniej czterokrotnie oświadczyła rzeczniczka PiS Beata Mazurek w czasie zaledwie jednej konferencji prasowej. Prezydent tymczasem częściowo ujawnił, o co mu chodzi w pomyśle z referendum. Nie zdradza jednak, kiedy skieruje wniosek o jego przeprowadzenie. Milczy też na temat, czy przeprowadzenie referendum według jego wizji jest w ogóle prawnie możliwe.
Na tegorocznych obchodach rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja prezydent powiedział, że w jego przekonaniu jako prezydenta obywatele mają prawo "wypowiedzieć, czy konstytucja obowiązująca w Polsce od dwudziestu lat funkcjonuje dobrze, czy są zadowoleni z tego modelu ustrojowego, czy też wymaga on zmian, a Polska i Polacy zasługują na nową konstytucję".
- Jako prezydent chcę razem z moimi rodakami to przedsięwzięcie przeprowadzić. Chcę, żeby w tej sprawie, w sprawie Konstytucji Rzeczypospolitej odbyło się w naszym kraju w przyszłym roku, roku stulecia niepodległości, referendum. Chcę, abyśmy w tej sprawie odbyli poważną debatę - deklarował Duda w przemówieniu wygłoszonym przed Zamkiem Królewskim, gdzie w 1791 roku Sejm Wielki uchwalił pierwszą w Europie i drugą na świecie nowoczesną ustawę zasadniczą regulującą podstawy ustrojowe państwa.
5 maja wywiadzie dla radia RDC prezydent przyznał, że z nikim z politycznych i państwowych liderów wcześniej ani bezpośrednio po przemówieniu o tej sprawie nie rozmawiał, a wygłoszona przez niego w trzeciomajowym przemówieniu propozycja miała "autorski" charakter. Przyznał, że w środę 3 maja wymieniał poglądy z premier oraz marszałkami Sejmu i Senatu, ale wyłącznie na temat Konstytucji 3 Maja, a nie referendum konstytucyjnego.
Prezydent przyznał również, że nie konsultował swojego referendalnego planu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Na sugestię, że wiele w sprawie ewentualnej zmiany konstytucji zależy od Jarosława Kaczyńskiego, Duda odpowiedział: - Dużo przede wszystkim zależy od tego, co zrobi prezydent. Jeżeli prezydent wystąpi do Senatu z zarządzeniem przeprowadzenia referendum, to wtedy wiele będzie zależało od senatorów, którzy będą głosowali.
Andrzej Duda podkreślał swoją samodzielność w referendalnej inicjatywie również w innym miejscu cytowanej wcześniej rozmowy. - Jak się zostaje prezydentem, trzeba zdawać sobie sprawę że to urząd który sprawuje się samemu i samodzielnie - oznajmił.
Zaskoczenie i rezerwa w PiS
"Samodzielna" i "autorska" propozycja prezydenta RP wyraźnie zaskoczyła polityków rządzącego Prawa i Sprawiedliwości. Wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin nie ukrywał zaskoczenia deklaracją Andrzeja Dudy.
- Byłem zaskoczony, tak jak wszyscy politycy obozu Zjednoczonej Prawicy - powiedział Gowin w czwartek 4 maja w "Kropce nad i" w TVN24. - O ile wiem z nikim z grona rządowego, czy okołorządowego, pomysł nie był konsultowany - dodał.
Tego samego dnia rano szefowa gabinetu premier Beaty Szydło Elżbieta Witek zdystansowała się od deklaracji prezydenta. Powiedziała, że jest to jego autonomiczna decyzja i wyraźnie zaznaczyła, że sam pomysł zmiany obowiązującej konstytucji jest programową ideą PiS, a nie Andrzeja Dudy.
Wobec braku poparcia, wyrazów zaskoczenia i wyraźniej niechęci polityków PiS, z otoczenia prezydenta dały słyszeć się głosy krytyki za niezrozumienie intencji Andrzeja Dudy.
- Muszę z przykrością stwierdzić, że wydaje się, że pani Witek najwyraźniej nie zrozumiała ściśle zapowiedzi prezydenta - oświadczył w czwartek 4 maja sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.
Kolejny rozdźwięk między prezydentem a Prawem i Sprawiedliwością nastąpił w kwestii przewidywanego terminu referendum.
Prezydent ogłosił, że chce, aby referendum konstytucyjne odbyło się w 2018 roku, w setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) wyraził w tej kwestii powątpiewanie. - Nie wiem, czy w przyszłym roku zdołamy to referendum przeprowadzić. Zobaczymy - mówił oględnie w rozmowie w Radiu Zet Karczewski.
O tym, że inicjatywa prezydenta nie ma nic wspólnego z przygotowywanym przez PiS projektem zmian w konstytucji, przekonywała na konferencji prasowej w piątek 5 maja rzeczniczka klubu parlamentarnego partii rządzącej Beata Mazurek.
- Cały czas podkreślamy, że ta inicjatywa jest inicjatywą pana prezydenta, do której ma absolutnie prawo. My ją szanujemy i czekamy na konkrety, na to w jaki sposób to referendum miałoby być przeprowadzone, w jaki sposób miałyby być przeprowadzone konsultacje. Czekamy na konkrety - oświadczyła Mazurek, wyrażając jednocześnie nadzieję, że "skoro prezydent złożył taką deklarację, to będzie umiał skutecznie ją przeprowadzić".
Sama jednak odmówiła ujawnienia, w jakim kierunku zmierzają prace PiS nad przygotowaniem zmian w konstytucji, choć przyznała, że prace takie i konsultacje partii z ekspertami trwają.
Prezydent ujawnia jakich chce zmian
Prezydent Duda poszedł tymczasem krok do przodu. Choć nie zgłosił formalnie koncepcji referendum ani też nie ujawnił kiedy skieruje wniosek do Senatu (zgodnie z prawem prezydent może zarządzić referendum ogólnokrajowe za zgodą Senatu), ujawnił w wywiadzie radiowym z 5 maja, które kwestie chciałby, aby zostały w referendum rozstrzygnięte. Zauważył, że kłopoty interpretacyjne sprawia sprawa zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi i podział odpowiedzialności w tej kwestii między prezydenta a ministra obrony narodowej. Ocenił jako "dużo bardziej konkretne niż obecnie" rozwiązanie z Małej Konstytucji obowiązującej w latach 1992-1997, wedle którego prezydent miał bezpośredni wpływ na obsadę stanowisk ministrów: spraw zagranicznych, obrony narodowej i spraw wewnętrznych. Dał też do zrozumienia, że skoro prezydent RP posiada silny mandat pochodzący z bezpośrednich wyborów, to powinien mieć szersze kompetencje i mocniejszą pozycję w strukturach władzy państwowej.
Prezydent ogłosił swoją ideę referendum konstytucyjnego, w czasie gdy parlamentarna większość rządząca odrzuciła obywatelski wniosek o referendum w sprawie reformy edukacji. Naturalną koleją rzeczy pojawiły się pytania i w tej kwestii. Dlaczego z jednej strony prezydent wyraźnie mówi, że Polacy mają prawo wypowiedzieć się w kwestii oceny obowiązującej konstytucji, z drugiej zaś rządząca większość odmawia obywatelom tego prawa w kwestii budzących kontrowersje zmian w szkolnictwie powszechnym. I choć Andrzej Duda zapewniał, że to zupełnie dwie inne kwestie, a wniosek o referendum edukacyjne wpłynął, gdy zmiany zostały już uchwalone, powróciła do debaty publicznej niewygodna dla PiS kwestia odrzucenia obywatelskiego wniosku o referendum wbrew obietnicom składanym w kampanii wyborczej.
Referendum "kierunkowe" – brak podstawy prawnej
Obok debaty politycznej pozostaje jeszcze kwestia prawnych możliwości przeprowadzenia referendum oceniającego konstytucję. Prezydent w wywiadzie dla RDC dwukrotnie podkreślił, że chce, aby Polacy wypowiedzieli się co do kierunku zmian i aby referendum "miało charakter kierunkowy".
Taka idea budzi jednak kontrowersje wśród konstytucjonalistów. Część prawników tej specjalności uważa, że referendum kierunkowe nie jest w polskim systemie prawnym możliwe. Należy do nich m.in. prof. Marek Chmaj, który mówił tvn24.pl, że pytania referendalne powinny być konkretne, a nie kierunkowe, a obywatele powinni dokładnie wiedzieć, jakie konsekwencje niesie udzielenie odpowiedzi "tak" albo "nie" na to pytanie.
- W referendum można pytać o konkretne sprawy istotne dla państwa, a nie zadawać pytania kierunkowe - mówił nam profesor Chmaj.
Zdaniem prof. Chmaja ewentualne pytania o to czy obywatele chcą nowej konstytucji, czy jak oceniają starą, nie mieszczą się w obecnym porządku prawnym, bo referenda mają rozstrzygać konkretne kwestie, a ich wyniki po spełnieniu wymogu frekwencji, są wiążące.
Z kolei dr Ryszard Balicki z Uniwersytetu Wrocławskiego, występując na antenie TVN24, mówił 5 maja, że referendum kierunkowe samo w sobie nie jest złym rozwiązaniem, brakuje natomiast dla niego podstawy prawnej w obecnym systemie.
- Ustawa o trybie przygotowania konstytucji z 1992 roku [przestała obowiązywać z dniem wejścia w życie obecnej konstytucji - przyp. red.] wprowadzała odrębną możliwość referendum sondażowego, które mogłoby przesądzić o kierunku rozwoju naszych norm konstytucyjnych. W tej chwili takiej materii nie mamy. Ale nawet gdybyśmy hipotetycznie założyli, że przeprowadzenie takiego referendum sondażowego jest możliwe, musi być ono bardzo szczegółowo wyjaśnione społeczeństwu - tłumaczy Balicki.
Z kolei dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego zauważa, że w obecnym stanie prawnym nie ma możliwości przeprowadzenia referendum przed zmianą konstytucji. Tryb zmian konstytucji reguluje sama ustawa zasadnicza i mówi ona wyraźnie, że referendum na temat zmian w konstytucji można zarządzić tylko po ich uchwaleniu przez Sejm i Senat.
Procedurę zmiany konstytucji reguluje w Polsce sama konstytucja. W rozdziale XII w artykule 235 opisane są warunki, jakie musi spełnić parlament i prezydent aby zmienić ustawę zasadniczą.
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN