- Kosmos zaśmiecamy tak, jak naszą Ziemię. To jest problem. Śmieci mogą być niebezpieczne dla pojazdów kosmicznych - mówi w TVN24 dr Krzysztof Ziołkowski z Centrum Badań Kosmicznych.
W kosmosie, oprócz 600-700 działających obiektów służących do przesyłania informacji, jest bardzo dużo różnego rodzaju odpadków. - Śmieci krążą wokół ziemi po najrozmaitszych orbitach. W przypadku niektórych, wiemy jak krążą. Innych, tych najmniejszych, nie jesteśmy w stanie zaobserwować – powiedział dr Ziołkowski.
Dr Ziołkowski przyznał, że początkowo nie zdawano sobie sprawy z zanieczyszczenia kosmosu. Dopiero kilkanaście lat temu zdaliśmy sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa - i zaczęliśmy się zastanawiać, jak je wyeliminować. – Z czasem zaczęto wysyłać w kosmos coraz więcej obiektów, i owo zanieczyszczenie wzrosło. Dziś mamy już ekologię kosmiczną, powstają na ten temat prace naukowe. Podstawową rzeczą, w ekologii kosmicznej jest to, by, po zakończeniu misji sprawdzić obiekt do atmosfery ziemskiej, by uległ spaleniu – powiedział dr Ziołkowski.
Dr Krzysztof Ziołkowski przypomniał, że istnieje monitoring przestrzeni okołoziemskiej, ale jest on w stanie wychwycić tylko większe obiekty. – Liczymy, że większość spala się w atmosferze ziemskiej. Ale jeśli znajdują się w znacznej odległości od ziemi, to wówczas krążą w kosmosie zaśmiecając go – dodał. - Jeśli wiemy, jak dany śmieć się porusza, to możemy, go uniknąć. Problemem są te małe, niezidentyfikowane obiekty – dodał.
W atmosferze ziemskiej likwiduje się obiekty, które – jak powiedział dr Ziołkowski - wypełniły swoje zadanie. Jednak nie zawsze unicestwienie jest całkowite - im obiekt większy, tym większa szansa, że jego szczątki mogą przetrwać przelot przez atmosferę. – Tak było w przypadku stacji kosmicznej Mir - obiekt, nie spalił się w całości w atmosferze ziemskiej, kawałki stacji spadły na ziemię, a dokładnie na ocean Spokojny, na południowej półkuli – przypomniał ekspert.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24