Ambasada USA w Budapeszcie poinformowała w piątek, że "zachęca" osoby utrzymujące relacje biznesowe z firmą Antala Rogana, szefa kancelarii premiera Węgier Viktora Orbana, do "uważnego przeanalizowania swojej działalności". To efekt sankcji nałożonych na Rogana przez Waszyngton.
Ambasada Stanów Zjednoczonych na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikowała oświadczenie dotyczące podmiotów, które mogą być w jakiś sposób powiązane z obłożonym amerykańskimi sankcjami Roganem. "Zachęcamy tych, którzy prowadzą interesy z ministrem Roganem, jego licznymi pełnomocnikami, podmiotami, które de facto kontroluje, a także tymi, z których usług czerpie korzyści, do uważnego przeanalizowania swojej działalności" - czytamy w oświadczeniu. W poście znalazł się też link do wtorkowej decyzji o nałożeniu restrykcji na polityka.
Czytaj także: Bliski współpracownik Orbana z amerykańskimi sankcjami
Węgry przejęte "przez oligarchów i niedemokratycznych aktorów"
We wtorek po południu amerykańska administracja ogłosiła, że ze względu na korupcję nakłada sankcje na szefa gabinetu Orbana. Jak przekazał Departament Stanu, przypadek bliskiego współpracownika premiera jest przykładem "przejęcia państwa przez oligarchów i niedemokratycznych aktorów". Również we wtorek ustępujący ze stanowiska ambasador USA w Budapeszcie David Pressman powiedział, że Rogan jest "głównym twórcą, wykonawcą i beneficjentem tego systemu korupcji" oraz że minister sam się wzbogacał i gwarantował korzyści materialne ludziom lojalnym wobec partii premiera i pełniącym różne funkcje w strukturach władzy. Decyzja Waszyngtonu spotkała się z bardzo ostrą reakcją Budapesztu. Minister budownictwa i transportu Janos Lazar powiedział, że nałożenie przez USA sankcji na szefa kancelarii premiera to "bezpodstawna prowokacja polityczna", a także "akt zemsty żałosnego i niewydarzonego" ambasadora USA Davida Pressmana, któremu - zdaniem Lazara - administracja USA chciała w ten sposób "poprawić nastrój". W podobnym tonie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto, który amerykańską decyzję określił mianem "osobistej zemsty ambasadora, który wyjechał bez honoru".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wiktor Dąbkowski