- Info w "Rzepie" o tym, że premier ma "zastąpić" Grabarczyka jest nieprawdziwe. Artykuł z gatunku politycznych ploteczek a nie informacji - napisał na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś, komentując doniesienia "Rzeczpospolitej", jakoby premier Tusk zamierzał odwołać ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i chciał sam przejąć kierowanie resortem.
Według gazety w Kancelarii Premiera odbyło się niedawno kryzysowe spotkanie, na którym omawiano ewentualną rekonstrukcję w rządzie. Donald Tusk ze swoim najbliższym otoczeniem, a także z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną naradzali się, który z ministrów będzie dla Platformy największym obciążeniem podczas wyborów. Odpowiedź nie była trudna. Tym bardziej, że na rząd sypią się gromy za fiasko budowy dróg na Euro 2012. A odpowiada za to minister infrastruktury Cezary Grabarczyk.
– Premier powiedział, że rozważa dymisję Grabarczyka – powiedział "Rz" polityk z otoczenia szefa rządu. I dodaje: – W kampanii nie będziemy udawać, że wszystko się udało. Największym problemem był bałagan na kolei, który odbił się na notowaniach, a teraz porażka z drogami.
Nie ma mowy
Politycy PO zgodnie zdementowali doniesienia gazety. W "Faktach po Faktach" w TVN24 Adam Szejnfeld z PO mówił we wtorek, że plan B nie zakłada dymisji Grabarczyka, tylko wznowienie prac na A2 i jednocześnie zadbanie o to, aby "były dojazdy na Euro 2012". Przyznał, że jest problem z autostradą, ale trudno było przewidzieć, że chiński wykonawca nie wywiąże się z umowy.
O tym, że pozycja ministra Grabarczyka nie jest zagrożona zapewniał także w "Rozmowie Rymanowskiego" partyjny kolega posła Szejnfelda Jarosław Gowin. Doniesienia o dymisji szefa resortu infrastruktury poseł nazwał "zwykłymi medialnymi spekulacjami". Bronił też chińskiej firmy argumentując, że jest to "spółka-córka jednego z największych koncernów budowlanych". Dodał też, że wybudowała wiele dróg w Chinach.
O PRZYGOTOWANIACH DO EURO 2012 CZYTAJ W SPECJALNYM RAPORCIE
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24