- Jeżeli któryś z naszych kandydatów na sędziego TK wybranych przez obecny parlament zgodziłby się wycofać swoją kandydaturę, wówczas podobnego gestu oczekiwałbym po drugiej stronie - powiedział w "Jeden na jeden" wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Jarosław Gowin mówił o możliwym kompromisie ws. Trybunału Konstytucyjnego.
Zwrócił uwagę, że w tej chwili jest sześciu sędziów TK (trzech wybranych przez poprzedni parlament i nie zaprzysiężonych przez prezydenta Dudę i trzech wybranych przez obecny Sejm i nie dopuszczonych do orzekania), którzy oczekują na wypracowanie kompromisu.
Zaznaczył, że kompromis jest bardzo ważny. - Będzie wymagał odważnych i trudnych kroków ze strony i obozu rządowego i opozycji. Nie wykluczam takiej możliwości, że niektóre kandydatury zostaną wycofane, albo same się wycofają - powiedział Gowin.
Dodał, że "to jeden z możliwych scenariuszy", przy czym - jego zdaniem - powinna też obowiązywać zasada symetrii. - Jeżeli jest kompromis, to nie tylko my się cofamy o krok, o krok cofa się opozycja. Jeżeli któryś z naszych kandydatów wybranych przez obecny parlament zgodziłby się wycofać swoją kandydaturę, wówczas podobnego gestu oczekiwałbym po drugiej stronie - podkreślił Gowin.
Zwrócił uwagę, że była gotowość ze strony obozu rządowego, żeby do Trybunału Konstytucyjnego zgłosić osobę wskazaną przez Polskie Stronnictwo Ludowe.
We wtorek odbędzie się posiedzenie sejmowej komisji sprawiedliwości, która ma zaopiniować kandydaturę (zgłosiło ją PiS) na kolejnego sędziego TK prof. Zbigniewa Jędrzejewskiego w miejsce prof. Mirosława Granata.
Gowin pytany, czy PiS nie wycofa się z poparcia dla niego, powiedział, że nie widzi ku temu żadnych powodów. - To jest znakomita kandydatura. Myślę, że środowisko profesorów prawa może tej kandydaturze tylko przyklasnąć - dodał.
"Rząd ma prawo wskazywać swoich przedstawicieli"
Wicepremier odniósł się także do informacji o kończącej się kadencji polskich członków Komisji Weneckiej Hanny Suchockiej i Krzysztofa Drzewickiego. Według nieoficjalnych informacji, jednym z kandydatów na nowych reprezentantów ma być prof. Mariusz Muszyński, który został w tej kadencji wybrany na sędziego TK, ale prezes Trybunału Andrzej Rzepliński nie dopuszcza go do orzekania.
Gowin przyznał w "Jeden na jeden", że nie wie, czy równolegle można piastować stanowisko sędziego Trybunału i przedstawiciela Komisji Weneckiej. - Prawdopodobnie nie - dodał.
Pytany, czy to w porządku, że rząd nie przedłuży kadencji Hanny Suchockiej, powiedział, że ma ona ogromne zasługi dla Polski, również w roli członka Komisji Weneckiej, ale zaznaczył, że każdy rząd ma prawo wskazywać swoich przedstawicieli, "zwłaszcza w tak trudnej sytuacji międzynarodowej, kiedy PiS jest pod pręgierzem różnych ataków".
Gowin: nie wierzę w konflikt między Dudą i Kaczyńskim
Gowin odniósł się również do wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod Pałacem Prezydenckim w 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej.
Prezydent Andrzej Duda, odsłaniając w niedzielę na fasadzie Pałacu Prezydenckiego tablicę poświęconą Lechowi Kaczyńskiemu apelował m.in. o wzajemne wybaczenie. - Apeluję o to wybaczenie, bo ono jest dzisiaj i nam, i Polsce, której przyszłość musimy budować wspólnie, ono jest nam dzisiaj ogromnie potrzebne, ono jest niezbędne - mówił Duda. Kilka godzin później podczas apelu pamięci przed Pałacem Prezydenckim Kaczyński ocenił, że przebaczenie jest potrzebne, ale po przyznaniu się do winy i po wymierzeniu odpowiedniej kary. Mówił, że za tragedię - przynajmniej moralnie - odpowiada rząd Donalda Tuska.
Wicepremier pytany o różniące się wystąpienia powiedział, że nie wierzy, że mogłoby dojść do konfliktu między prezydentem Dudą i prezesem Kaczyńskim na tle katastrofy smoleńskiej. Zaznaczył, że to dwie bardzo ważne osobistości polskiego życia publicznego i nie widzi w wypowiedziach nic przeciwstawnego.
Dodał, że patrzy na te wypowiedzi jako dopełniające się. Jego zdaniem, obydwaj odwołują się do wątków tradycji chrześcijańskiej.
Gowin dodał, że nie widzi nic złego w tym, że w ramach szeroko rozumianego obozu prawicy są odrębne opinie. Zwrócił uwagę, że na ogół słyszy się zarzuty odwrotne, mówiące o narzuceniu jednolitych poglądów przez "naczelnika państwa", czyli Jarosława Kaczyńskiego.
Wicepremier powiedział, że to "określenie obrazowe". W jego opinii, "prezes PiS jest najważniejszym politykiem w obozie prawicy i w Polsce". Pytany, czy ważniejszym niż prezydent Duda, powiedział, że "tak, również dlatego, że w Polsce kompetencje prezydenta są stosunkowo wąskie".
Autor: js/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24