Straż pożarna wyniosła z zadymionego budynku półprzytomnego psa. Po podaniu tlenu zwierzę odzyskało funkcje życiowe. Nie udało się uratować 62-letniego właściciela czworonoga.
Był wtorkowy (20 kwietnia) poranek, gdy do 62-letniego mężczyzny, mieszkającego w domu jednorodzinnym na terenie jednej z miejscowości gminy Zamość na Lubelszczyźnie, przyszła sąsiadka. Kiedy zauważyła dym, natychmiast wezwała pomoc.
- Z wnętrza domu syn zawiadamiającej wraz z pracownikami firmy wykonującej nieopodal prace wynieśli nieprzytomnego właściciela – mówi starszy aspirant Dorota Krukowska–Bubiło z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Psem zajęła się sąsiadka
Przyjechały zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Zamościa oraz druhowie z okolicznych Ochotniczych Straży Pożarnych.
- Niestety z uwagi na bardzo duże stężenie tlenku węgla - ponad 200 jednostek - i bliżej nieokreślony czas przebywania w zadymionym pomieszczeniu, mężczyzny nie udało się uratować – podkreśla młodszy brygadier Andrzej Szozda z Komendy Miejskiej PSP w Zamościu.
Gdy strażacy weszli do mieszkania, zauważyli podtrutego dymem psa. Był półprzytomny. Po tym, jak podano mu tlen, odzyskał funkcje życiowe. Zwierzęciem zajęła się sąsiadka.
Będzie przeprowadzona sekcja zwłok
Jak informuje policja, prawdopodobnie przyczyną śmierci 62-latka było zatrucie tlenkiem węgla. Mężczyzna ogrzewał dom piecem na paliwo stałe, który był nieszczelny.
- Jednak szczegółowe okoliczności zdarzenia zostaną ustalone po przeprowadzonym w tej sprawie postępowaniu, a ostateczna przyczyna śmierci mężczyzny będzie znana po przeprowadzonej sekcji zwłok – zaznacza st. asp. Krukowska–Bubiło.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Zamość