Na wrocławskim rynku po raz kolejny zabrzmiały dźwięki "Hey Joe" z repertuaru Jimi'ego Hendrixa. Tym razem w biciu rekordu Guinnessa udział wzięło 1931 gitarzystów, o 55 więcej niż przed rokiem.
Do Wrocławia przyjechali gitarzyści z całego kraju. Ćwiczyli od wczesnych godzin rannych, by punktualnie o godz. 16 ustanowić nowy rekord. Chwilę później z wieży ratuszowej rozległ się hejnał. Nietypowy, bo hejnalista także zagrał "Hey Joe". - Można się poczuć częścią świata, częścią muzyki. Muzyka jest tu wszędzie, pulsuje. Jest wspaniale! - nie kryje emocji jeden z uczestników nietypowej akcji.
-Przygodę z muzyką zacząłem na kilka dni przed pierwszym przyjazdem na imprezę - wyznaje 23-letni Tomek - Granie to moja pasja. Jestem tu, by oddać hołd Hendrixowi.
Hendrix męczy
Wrocławianie przyjęli gitarzystów życzliwie. Niektórzy jednak czuli się zmęczeni wielogodzinnym graniem: - Byli wszędzie. Na każdej ławce. W każdej dziurze. Z każdego zakątka dobiegała raz grana lepiej, raz gorzej piosenka "Hey Joe" - relacjonuje PAP jedna z mieszkanek wrocławskiego rynku.
Z kolei Jan Borysewicz, gitarzysta grupy Lady Pank, był szczęśliwy widząc tak wielu młodych ludzi, pochłoniętych grą na gitarze: - Lubię przyjeżdżać do Wrocławia i patrzeć jak młodzi grają - wyznaje muzyk. Dziś wieczorem wystąpi obok m.in. Pawła Kukiza i Eweliny Flinty podczas koncertu wieńczącego to widowiskowe przedsięwzięcie.
W przyszłym roku będzie nas więcej
Pomysłodawcą zainaugurowanej w 2002 roku akcji jest Leszek Cichoński, nauczyciel gry na gitarze, miłośnik twórczości Hendrixa. Gitarzyści pod jego wodzą próbowali pobić rekord Guinnessa, ustanowiony przez Amerykanów, lecz po raz pierwszy udało im się to 2 lata temu. Zgromadzeni na wrocławskim rynku muzycy już zapowiadają swoją obecność w przyszłym roku.