- Prezes PiS Jarosław Kaczyński i politycy Solidarnej Polski żyją w czasach, kiedy Władysław Gomułka mówił o niemieckich rewanżystach - stwierdził Rafał Grupiński (PO) komentując słowa krytyki PiS i Solidarnej Polski pod adresem Radosława Sikorskiego po jego wystąpieniu w Berlinie. - Dowiadujemy się, że dzisiaj tak naprawdę gwarantem polskiego bezpieczeństwa jest powrót do IV Rzeszy i dominującej roli Niemiec - podsumował z kolei przemówienie szefa polskiej dyplomacji Joachim Brudziński (PiS).
W poniedziałek Radosław Sikorski na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej mówił m.in., że odpowiedzią na kryzys ma być bliższa współpraca w ramach UE. - Stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie - podkreślał. Bardzo mocny apel o obronę strefy euro Sikorski skierował do Niemiec, jako największej gospodarki UE. - Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom - wezwał w Berlinie szef polskiej dyplomacji.
Za największe dziś zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski minister uznał "nie terroryzm, nie talibów, z pewnością nie niemieckie czołgi, (...) nawet nie rosyjskie pociski, których rozmieszczeniem w pobliżu granic UE groził prezydent Miedwiediew". - Największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro - podkreślił szef polskiego MSZ.
W związku z tymi wypowiedziami klub Solidarna Polska przygotowuje wniosek o wotum nieufności wobec Radosława Sikorskiego. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że posłowie PiS podpiszą się pod dokumentem przygotowanym przez "ziobrystów".
"Czekałem na takie stanowisko od dawna"
Przewodniczący klubu SLD Leszek Miller odnosząc się do słów Sikorskiego stwierdził, że popiera ogólny ton jego wystąpienia, bo "Europa potrzebuje wizji". - Europa musi szukać nowych powiązań i ściślej się integrować (...). Popieram też niektóre tezy, które zostały zaprezentowane i zgadzam się z nimi całkowicie - teza, że albo nastąpi silniejsza integracja, albo grozi nam rozpad UE, teza o potrzebie większej dyscypliny finansowej w strefie euro, o potrzebie silniejszego przywództwa politycznego - wyliczał Miller.
Nie widzę powodu, by przyłączać się do tego wniosku czy go popierać. Minister spraw zagranicznych powiedział to, co przedstawiciel polskiego rządu już dawno powinien oświadczyć Leszek Miller
Miller zadeklarował, że jego klub nie poprze wniosku klubu Solidarnej Polski o odwołanie Sikorskiego. - Nie widzę powodu. Minister spraw zagranicznych powiedział to, co przedstawiciel polskiego rządu już dawno powinien oświadczyć - argumentował.
Procesy zmierzające do większej integracji i federalizacji UE są dla nas szansą, nie zagrożeniem Andrzej Rozenek
Federalizacja UE to "szansa" dla Polski
- Procesy zmierzające do większej integracji i federalizacji UE są dla nas szansą, nie zagrożeniem - uważa z kolei Ruch Palikota. - W związku z tym w całości popieramy to, co powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - zapowiedział rzecznik klubu Andrzej Rozenek i powiedział, że według RP "Polska od początku prezydencji powinna być liderem takich przemian w UE." - Żałujemy, że mówi się o tym dopiero teraz. Żałujemy też, że nadal nie padła konkretna data wprowadzenia euro w Polsce, na co wszyscy czekamy - powiedział Andrzej Rozenek.
Odnosząc się do zapowiedzi klubu Solidarna Polska, że w środę złożony zostanie wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSZ, Rozenek ocenił, że są to "śmieszne zapowiedzi w ogóle pozbawione sensu". - Ani merytorycznego, ani technicznego w tym sensu też nie ma, bo wiadomo, że nie mają większości - powiedział rzecznik.
Europa "trzeszczy w szwach"
Lider PSL Stanisław Żelichowski uważa natomiast, że Sikorski, przemawiając w poniedziałek Berlinie, miał instrukcje od rządu. W ocenie Żelichowskiego, apel o bliższą współpracę w ramach UE jest "ze wszech miar potrzebny", ponieważ Europa "trzeszczy w szwach". - Scena światowa z dwubiegunowej stała się wielobiegunowa, Europa będzie silnym graczem na tej wielobiegunowej scenie albo wszyscy na tym, jako Europejczycy, stracimy - ocenił Żelichowski.
- Nie sądzę, aby ktokolwiek w tej chwili w Polsce chciał Europy sfederalizowanej, tylko Europy ojczyzn, ale musimy też trochę się posuwać z tych naszych słusznych ambicji, bo jak patrzymy, co się dzieje, to egoizmy narodowościowe biorą górę nad rozsądkiem i Europa trzeszczy w szwach - stwierdził lider PSL.
Pytany, czy Sikorski nie powinien najpierw przedstawić swoich poglądów w Warszawie, a dopiero potem w Berlinie, odparł: "ja rozumiem, że rząd to przedyskutował i Sikorski miał instrukcje od rządu, aby wygłosić to, co wygłosił, pewnie odbyła się jakaś burza mózgów, bo nie sądzę, aby sam minister spraw zagranicznych takie sprawy mógł przedstawić".
Odnosząc się do zapowiedzianego przez Solidarną Polskę wniosku o odwołanie Sikorskiego, polityk PSL ocenił, że także to ugrupowanie chce się czymś wyróżnić, podobnie jak PiS. Zdaniem Żelichowskiego, odwołanie szefa MSZ byłoby "bardzo nierozsądnym rozwiązaniem".
W jakich czasach żyje Kaczyński i "ziobryści"
- Prezes PiS Jarosław Kaczyński i politycy Solidarnej Polski żyją w czasach, kiedy Władysław Gomułka mówił o niemieckich rewanżystach - tak natomiast szef klubu PO Rafał Grupiński skomentował zarzuty wysuwane przez opozycję pod adresem szefa MSZ. W ocenie Grupińskiego mamy do czynienia z "festiwalem rywalizacji" pomiędzy "PiS w kłopotach" a ugrupowaniem Zbigniewa Ziobry.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i politycy Solidarnej Polski żyją w czasach, kiedy Władysław Gomułka mówił o niemieckich rewanżystach Rafał Grupiński
Pytany, czy to dobrze, że słowa szefa MSZ padły właśnie w Berlinie, odparł, że "wybór czasu i miejsca należy do Sikorskiego". "Wydaje się, że to dobrze, kiedy polski głos jest tak mocno słyszalny. Niemcy powinni nasz głos szanować, usłyszeć także u siebie, a nie tylko nasłuchiwać z Polski" - dodał Grupiński.
Z kolei zdaniem byłego ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, szef MSZ w Berlinie "przedstawił polski punkt widzenia zgodny z naszym interesem narodowym". Według niego, jeżeli Polska jest głównym beneficjentem pieniędzy z funduszy europejskich, na przykład na inwestycje infrastrukturalne, "to polskim interesem narodowym jest, żeby Unia Europejska się nie rozpadała". - Obawiam się, że rozpad strefy euro to byłby pierwszy krok do ogromnego kryzysu całej UE - dodał Kwiatkowski.
Odnosząc się do zapowiedzi klubu Solidarna Polska, który zamierza złożyć w Sejmie wniosek o wotum nieufności wobec szefa MSZ, Kwiatkowski powiedział, że to stały rytuał ze strony opozycji wobec koalicyjnych ministrów. - Najlepiej, kiedy takie wnioski są uzasadnione, przemyślane i nie kompromitują ich autorów, a mam wrażenie, że akurat w tym przypadku jest tak, że uzasadnienie tego wniosku nie wystawia najlepszego świadectwa jego autorom - zaznaczył.
Nie ma czegoś takiego jak europejska opinia publiczna, ludzi mieszkających w okolicach Lizbony nie interesuje co się dzieje na Łotwie Anna Fotyga
Ostro do wypowiedzi Sikorskiego odnosili się natomiast politycy PiS. Była szefowa MSZ Anna Fotyga stwierdziła, że nieuzgodniona z polskim parlamentem wypowiedź Sikorskiego i tezy, które wygłosił stanowiły "naruszenie konstytucji".
Jej zdaniem, wygłoszone przez szefa MSZ tezy "poddają polską suwerenność" i jako dowód przytoczyła propozycje ministra o ogólnoeuropejskiej liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
- Nie ma czegoś takiego jak europejska opinia publiczna, ludzi mieszkających w okolicach Lizbony nie interesuje co się dzieje na Łotwie - powiedziała Fotyga i dodała, że "sama ta jedna sprawa, ta jedna propozycja, ten jeden postulat, to jest poddanie polskiej suwerenności".
Fotyga przypomniała, że Tusk w swoim expose pominął kwestie polityki zagranicznej rządu i, jej zdaniem, głosując nad wotum zaufania dla rządu, Polacy w tej kwestii "udali się na randkę w ciemno".
Sikorski pierwszy raz powiedział, że Polska mogłaby uczestniczyć w Unii Europejskiej rozumianej jako federacja, a nie Europa ojczyzn. Chce złamać konsensus, wokół którego była budowana zgoda narodowa w referendum, w którym Polacy zgodzili się na wejście do Unii Patryk Jaki
Sikorski "chce złamać konsensus"
Wiadomo już, że w środę klub Solidarna Polska zamierza złożyć wniosek o wotum nieufności dla ministra Sikorskiego za jego, zdaniem ugrupowania, "skandaliczne wypowiedzi mówiące o pozbawieniu części kompetencji Polski w zakresie kształtowania własnej polityki, skutkujące pozbawieniem części suwerenności".
- Sikorski pierwszy raz powiedział, że Polska mogłaby uczestniczyć w Unii Europejskiej rozumianej jako federacja, a nie Europa ojczyzn. Chce złamać konsensus, wokół którego była budowana zgoda narodowa w referendum, w którym Polacy zgodzili się na wejście do Unii - argumentował rzecznik klubu SP Patryk Jaki.
Jaki podkreślił, Sikorski powinien być "twardo rozliczony" w polskim parlamencie podczas głosowania ze swoich słów. Dodał, że jego zdaniem Sikorski zaliczył wiele wpadek - m.in. fiasko polskiej polityki w sprawie mniejszości polskiej na Litwie.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24