Okoliczności wypadku Cessny 172, która rozbiła się w Krakowie, zacznie badać w poniedziałek Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Swoje śledztwo wszczęła już krakowska prokuratura. Eksperci - we wstępnych opiniach - podkreślają, że samolot leciał ze zbyt małą prędkością i mógł być przeciążony.
Eksperci z PKBWL mają się pojawić na miejscu katastrofy przed godz. 9 i badać wrak awionetki. Ich raport - jak zastrzegł w TVN24 szef komisji Edmund Klich - będzie gotowy najwcześniej za kilka miesięcy.
Komentując film, na którym widać ostatni lot awionetki, Klich powiedział, że samolot leciał z małą prędkością, pod ostrym kątem natarcia. Nie miał więc możliwości, żeby uzyskać odpowiednią nośność. Pilot nie pozwolił, by maszyna się rozpędziła. - Poza tym widać, że awionetka była maksymalnie obciążony maksymalnie, nie wiadomo, czy nie przeciążona - dodał szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Według nieoficjalnych informacji, samolot był zatankowany do pełna, miał bagaże, a na pokładzie czterech pasażerów.
Odnosząc się do zapewnień prezesa Aeroklubu Warszawskiego, z którego pochodziła awionetka, iż pilot Cessny był doświadczony, Klich stwierdził: - Mógłby być doświadczonym pilotem, natomiast nie wiem, ile latał na Cessnie. Mieliśmy kilka wypadków, gdzie piloci bardzo doświadczeni, a popełniali dużo błędów, bo nie latali wcześniej na określonym typie samolotu. Każda maszyna jest przecież specyficzna.
Chciał zrobić pożegnalne kółko
W wypadku awionetki Cessna 172, która w niedzielę spadła na drzewa w Parku 1000-lecia na osiedlu Oświecenia w Krakowie, zginęła jedna osoba, a trzy zostały ranne. Na razie nie są znane okoliczności zdarzenia, ale jak twierdzi krakowska policja, pasażer samolotu miał zeznać, że pilot chciał zrobić pożegnalne „kółko” nad lotniskiem, kiedy nagle zobaczyli przed sobą drzewo i spadli.
- 32-letni mężczyzna opowiedział wszystko. On jest w takim stanie, ze mógł rozmawiać. Powiedział, że już odlatywali do Warszawy. W pewnym momencie zobaczyli przed sobą drzewo, usłyszał odgłos uderzenia i spadli. Ten człowiek był na tyle przytomny, ze kopnął drzwi, wyciągnął dwóch rannych, pilota już nie mógł i wezwał pomoc - mówił rzecznik policji. Taki scenariusz, jak zaznaczył Nowak, wynika też z zapisu wieży kontrolnej.
Cessna: dopracowana, dobrze wyposażona
Nad przyczynami wypadku zastanawiał się też pilot-amator Michał Wiśniewski. Według niego z orzekaniem winy należy poczekać na rezultaty dochodzenia komisji badającej wypadki lotnicze. Jednak przyznaje, że Cessna jest jednym z najłatwiejszych do pilotowania maszyn. - To jedna z tych maszyn, która lata sama. Ciężko ją wprowadzić w korkociąg, nawet na ćwiczeniach. Bardzo dobrze wyposażona, dopracowywana od kilkudziesięciu lat – ocenił.
"Musiał bardzo nisko lecieć"
Sam, jak mówił, zaczynał na 37-letniej Cessnie 172, która była w pełni sprawna. Ta, która uległa wypadkowi, miała 6 lat, więc była młoda. Według niego także ze startem nie powinno być problemu – choć pas na lotnisku w Krakowie jest krótki, to wystarczający dla Cessny. - Mógł pilot przeciążyć samolot. Wątpię, żeby zahaczył o drzewo już przy starcie, tym bardziej, że jak powiedział pasażer samolotu, pilot chciał pomachać skrzydłami na pożegnanie. Jeśli nagle wyrosło przed nimi drzewo, no to musiał lecieć na bardzo niskiej wysokości – uważa Wiśniewski.
Awionetka w niedzielę uczestniczyła w VI Małopolskim Pikniku Lotniczym, który od soboty odbywał się na dawnym lotnisku Rakowice-Czyżyny w Krakowie. Maszyna leciała do Warszawy.
Prokuratura wszczęła śledztwo
Krakowska prokuratura wszczęła w poniedziałek śledztwo w sprawie katastrofy Cessny. - Musimy przeprowadzić szczegółowe oględziny miejsca katastrofy i szczątków samolotu oraz przesłuchać świadków, dlatego nie wiadomo, jak długo potrwają czynności prokuratorskie - wyjaśnił Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
kaw, mac, tka//mat
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24