Nikomu nie składałem żadnych propozycji przyjęcia korzyści osobistych czy materialnych - zapewnił w piątek wiceprezes ZUS Marcin Wojewódka, który w czwartek został zatrzymany w związku z rzekomym złożeniem propozycji korupcyjnej i zwolniony bez postawienia zarzutów.
- Nie były składane jakiekolwiek, komukolwiek, propozycje, czy obietnice czegokolwiek w zakresie korzyści osobistych, materialnych - powiedział w piątek na konferencji prasowej wiceprezes ZUS Marcin Wojewódka.
Przyznał, że podczas spotkania był przez "moment" sam na sam z byłym już prezesem bydgoskiego oddziału ZUS.
- Nie została przedstawiona jakakolwiek propozycja, która zostałaby określona jako korzyść. Natomiast rozmawialiśmy o możliwych wakatach, jakie mamy. Pan dyrektor przedstawił mi wczoraj listę stanowisk pracy, na których są fizycznie wakaty w oddziale w Bydgoszczy. Nie zostały jednak podjęte żadne decyzje w tym zakresie - powiedział.
Jego zdaniem, nie wszystkie działania podejmowane przez bydgoską policję były "zasadne". - Rozważamy podjęcie czynności prawnych w związku z ewentualnymi nieprawidłowościami związanymi z tym zatrzymaniem. Rozważamy ich skarżenie do odpowiednich organów - podkreślił wiceprezes ZUS.
- Przez pewien czas byłem zatrzymany bez podania mi przyczyny. Jest to nieprawidłowe w mojej ocenie. Będę podejmował czynności prawne w związku z działaniami funkcjonariuszy komendy miejskiej policji w Bydgoszczy - dodał.
Wiceprezes ZUS powiedział, że w czwartek nie był przesłuchiwany ani przez policję ani przez prokuraturę. Zaznaczył, że jeszcze w czwartek poinformował prokuraturę o fałszywym zawiadomieniu o podejrzeniu popełniania przestępstwa.
Policja i prokuratura odpowiadają
W oświadczeniu przesłanym w piątek przez rzeczniczkę Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy podinsp. Monikę Chlebicz, poinformowano, że: "funkcjonariusze wykonywali czynności w związku ze złożonym zawiadomieniem o przestępstwie, a nie z własnej inicjatywy, doprowadzenie do jednostki policji osoby wskazanej w zawiadomieniu o przestępstwie poprzedzone było konsultacjami z kierownictwem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz Południe i nie wiązało się z osadzeniem w tzw. policyjnym areszcie".
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska poinformowała w piątek, że pomimo zwolnienia członka zarządu ZUS, policja nadal będzie badała sprawę rzekomej propozycji korupcyjnej. Po zebraniu materiału dowodowego zostanie podjęta decyzja o wszczęciu śledztwa lub umorzeniu sprawy.
Nagrał rozmowę z wiceprezesem
Wojewódka został zatrzymany przez policję w czwartek w związku z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na złożeniu propozycji o charakterze korupcyjnym.
Później został zwolniony po zapoznaniu się przez prokuratora z zebranym materiałem dowodowym i ich prawnokarną oceną.
Jak dowiedzieli się dziennikarze śledczy tvn24.pl, Krzysztof Bułkowski - dyrektor regionalny ZUS w Bydgoszczy - nagrał rozmowę z Wojewódką.
Ponadto ustalili, że według materiałów policji Bułkowski miał usłyszeć od Wojewódki propozycję, według której miał pozostać pracownikiem ZUS, z wyższą pensją i nawet bez konieczności chodzenia do pracy. Ale warunek był jeden: Bułkowski sam musi zrezygnować ze stanowiska kierowniczego. Dyrektor miał odmówić.
W czwartek rano w intranecie ZUS pojawiła się informacja o zdymisjonowaniu Bułkowskiego.
Wiceprezes odwołany
Na konferencji w centrali ZUS Wojewódka zwrócił uwagę, że były prezes bydgoskiego ZUS nie został zwolniony z pracy. - Nie jest już dyrektorem oddziału ZUS w Bydgoszczy. Jest w dalszym ciągu pracownikiem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych - wyjaśniał.
Wojewódka dopytywany przez dziennikarzy, czy sposób sformułowania propozycji ws. nowego stanowiska pracy nie mógł być odebrany, jako propozycja korupcyjna zapewnił: "nie nastąpiło żadne takie sformułowanie, które mogło zostać tak odebrane".
Wiceprezes ZUS przypomniał, że były prezes bydgoskiego oddziału ZUS jest radnym powiatu i w tej sytuacji obowiązują go szczególne procedury. - Jemu bez zgody rady powiatu nie można zmienić wynagrodzenia - powiedział.
Jak zaznaczył Wojewódka, nie wiedział, że ktoś nagrywa rozmowę. - Nie nagrywałem. Nie wiem, czy ktoś nagrywał czy nie. Nie byłem informowany, czy nagrywał czy nie - zaznaczył.
Prezes ZUS Gertruda Uścińska powiedziała w piątek podczas konferencji prasowej, że o odwołaniu byłego dyrektora ZUS w Bydgoszczy zadecydowały względy merytoryczne. - To jest kwestia niewypełniania wielu podstawowych obowiązków, które na dyrektorze oddziału ciążą - mówiła. Zapowiedziała, że w najbliższym czasie będzie uruchomiona procedura konkursowa na nowego szefa ZUS w Bydgoszczy.
Zapewniła też, że ma zaufanie do wiceprezesa ZUS - Wojewódki i nadal on będzie pełnił swoje obowiązki.
Autor: mw,ts/ja / Źródło: PAP,tvn24.pl