"Odważny", "bezczelny", "wyrafinowany" - takimi przymiotnikami policjanci z Ryk (k/Lublina)i sam właściciel określają złodzieja (lub złodziei) nowej, wartej 300 tysięcy złotych żółtej koparki.
- Ktoś był niesamowicie odważny i niesamowicie bezczelny, że coś takiego zrobił - mówi Damian Szymański, właściciel skradzionej koparki. Przymiotniki te doskonale charakteryzują charakter sprawcy (lub sprawców), bo kradzież ta z klasyki gatunku nie miała niczego.
Ktoś był niesamowicie odważny i niesamowicie bezczelny, że coś takiego zrobił. Damian Szymański, właściciel skradzionej koparki
Złodziej w popłochu nie uciekał z miejsca kradzieży, bo maszyna mogła jechać najwyżej 50 km/h. Było też głośno, bo taka koparka do cichych nie należy. Po trzecie, pojazd odjechał w oku... kamer. - Koparka wyjechała na trasę nr 17. Mało tego, miała nawet włączone światła błyskowe - mówi mł. asp. Marek Niedbalski z policji w Rykach. - Wyglądało to całkowicie autentycznie: ktoś przyszedł, odpalił, odjechał... - podsumowuje właściciel skradzionego pojazdu.
"Złodzieje byli wyrafinowani"
Zuchwałość rabusia(i) przerosła wszystkich. - Złodzieje byli wyrafinowani. Krótko mówiąc zrobili to bezczelnie - mówi mł. asp. Marek Niedbalski, który dodaje, że sprawcy wyjechali na główną trasę, gdzie jest ruch (widać to na zdjęciach z monitoringu).
Gdzie podziała się koparka? - Wykopał na pewno jakiś dół wielki i wsadził - twierdzi jeden z mieszkańców Ryk. Teoria ta nie jest taka nieprawdopodobna, bo z właśnie takiego fortelu skorzystał już dwa lata temu złodziej koparki z Olsztyna. Jego cwany plan jednak się nie powiódł i musiał wyjechać z dołu. W asyście policji.
Historia dziwnych kradzieży jest jednak dłuższa. Warto tu wspomnieć o słynnej kradzieży czołgów z poligonu w Jagodnem. CZYTAJ WIĘCEJ
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24