Kurator Barbara Nowak twierdzi, że w czasie Strajku Kobiet narkotyzowano dzieci, ale - jak ujawnił senator Krzysztof Brejza - nie poinformowała o tym żadnych służb. Zasłania się obawą zgłaszających o prześladowania. Senator zamierza poinformować o sprawie prokuraturę.
- Okazało się, że na ulicy można wrzeszczeć wulgarne słowa, wykonywać wulgarne gesty. Dzieci były częstowane alkoholem i narkotykami, pewne grupy się nimi zainteresowały – tak w czerwcu w programie "Rozmowy niedokończone" na antenie Radia Maryja małopolska kurator oświaty Barbara Nowak opisywała przebieg ulicznych protestów w ramach tzw. Strajku Kobiet po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Słowa o narkotykach i alkoholu odbiły się szerokim echem w innych mediach. Dlatego sprawę postanowił wyjaśnić Krzysztof Brejza (PO), który skierował interpelację do Nowak, domagając się szczegółowych informacji na ten temat oraz odpowiedzi na pytanie, czy zawiadomiono odpowiednie organy ścigania.
Telefony liczne, lecz anonimowe
Barbara Nowak w oficjalnym piśmie do senatora Brejzy zapewnia, że otrzymywała "liczne, telefoniczne zgłoszenia od rodziców i dziadków dzieci oraz uczniów, nauczycieli oraz studentów".
Nowak twierdzi, że zgłoszenia dotyczyły "bezprzykładnego wywierania nacisków na nieletnich, co do uczestnictwa w protestach promujących aborcję - wbrew ich poglądom i przy zastraszaniu różnymi formami ostracyzmu społecznego". Na protestach dzieci miały być "buntowane przeciw rodzicom", co zdaniem kurator jest "sprzeczne z konstytucyjnym prawem rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami".
Nowak powtórzyła też, że zgłaszano jej "sytuację, w których dzieci były częstowane narkotykami i alkoholem".
Tu nie ma tajemnicy spowiedzi
Co kurator z tym zrobiła? Nic, poza wystosowaniem apelu do rodziców, by uważali na dzieci.
Dlaczego? Bo jak twierdzi Nowak zgłaszający żądali "zachowania całkowitej anonimowości" z "obawy przed represjami w szkole (nauczyciele), na uczelni (studenci) czy w pracy (rodzice), tj. że zgłaszający stanie się obiektem nienawiści i prześladowań". Ale też, że nie przekazano jej "jakichkolwiek informacji pozwalających zidentyfikować ofiary". I tłumaczy, że "z tej przyczyny Małopolski Kurator Oświaty nie mógł nadać im urzędowego biegu".
"Tak pani kurator tłumaczy dlaczego nie zgłosiła rzekomej ‘narkotyzacji dzieci’ prokuraturze" - podsumowuje senator Brejza na Twitterze.
A nam mówi, że już przygotowuje zgłoszenie do prokuratury w tej sprawie. - Proszę o zweryfikowanie tych sygnałów, sprawdzenie zgłoszeń. Zarzut podawania narkotyków dzieciom, najpewniej wymyślony przez kurator, to poważna sprawa - podkreśla senator. I dodaje:- Pani kurator nie obowiązuje tajemnica spowiedzi, ani inna.
Ale to już było
W lipcu 2019 kurator napisała na Twitterze: "Otrzymałam zgłoszenie od Rodziców. Wychowawczyni na dobranoc czyta dzieciom poradnik o treści: jeden stosunek seksualny nie wystarczy, aby być gejem, trzeba ich więcej. Dzieci się zbuntowały. Rodzice nic nie wiedzieli. Rodzice kontrolujcie, rozmawiajcie z dziećmi, bądźcie czujni".
W odpowiedziach na pytania internautów twierdziła, że chodzi o letnie kolonie dla dzieci w wieku 12-16 lat. Wpis podano dalej ponad 800 razy. Powołując się na Nowak, media pisały o "szokujących treściach", "homopropagandzie na obozie dla 12-latków", "indoktrynacji dzieci". Jerzy Kwaśniewski z ultrakonserwatywnego instytutu Ordo Iuris zachęcał: "Jeżeli rodzice chcieliby wyciągnąć dalej idące, odszkodowawcze konsekwencje, chętnie pomożemy". Zapytałam wówczas kuratorium, gdzie i kiedy doszło do tej sytuacji, a także jakie kroki podjęła w związku z tym Nowak. Chciałam się dowiedzieć, co to za książka.
Jolanta Michalska, rzeczniczka KO, po tygodniu odpisała: "Zadzwoniła mama dziecka przebywającego na obozie letnim i opisała zaistniałe zdarzenie, do którego doszło poza województwem małopolskim. Pani Kurator poinformowała matkę o przynależnych jej prawach. Do czasu podjęcia decyzji przez rodziców co do dalszych działań, mama dziecka nie dała przyzwolenia na podawanie szczegółowych informacji ze względu na dobro dzieci". Podkreślała, że do Barbary Nowak piszą rodzice z całej Polski.
Podobnie niejasna była historia, którą Nowak opisała kilka tygodni później. Udzieliła wywiadu portalowi rodzicielskiemu Polskie Forum Rodziców, mówiąc w nim m.in.: "mieliśmy np. zgłoszenie o nauczycielce, która kładła się na biurko i pokazywała dzieciom, jak się masturbować". Gdzie, kiedy i jakie kroki podjęła w związku z tym kurator? Nie wiadomo, bo "informator pragnął zachować anonimowość".
Minister zachwyony
Pod koniec czerwca w Sejmie o Nowak ciepło wypowiadał się minister edukacji Przemysław Czarnek. - Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak jest jednym z najlepszych kuratorów w Polsce, w ogóle, nie tylko dzisiaj, ale w ogóle w historii, choć niektóre jej komentarze na Twitterze prywatnym mogłyby być delikatniejsze - ocenił. I dodawał: - W moim przekonaniu pani kurator Barbara Nowak wykonuje funkcje wzorowo, znakomicie przykładając się niebywale do swojej pracy.
Źródło: tvn24.pl