Strajk nauczycieli, pandemia i przedłużająca się zdalna nauka negatywnie odbiły się na ocenie systemu edukacji i prestiżu zawodu nauczyciela. Uważają tak rodzice, uczniowie i sami nauczyciele. Najwięcej tracą na tym dzieci. Czy jesteśmy w stanie to zmienić?
- Moja babcia uczyła matematyki, moja mama fizyki, ja też chciałam pracować z dziećmi - opowiada Anna, nauczycielka z jednej z podpoznańskich miejscowości. - Skończyłam fizykę. Później zrobiłam podyplomówkę z przyrody, a potem jeszcze zdobyłam uprawnienia do nauki chemii. Dziś uczę trzech przedmiotów w dwóch szkołach, bo tylko tak mogę uzbierać godziny do pełnego etatu. Kiedy ostatnio córka ósmoklasistka powiedziała, że też chciałaby pracować w szkole, całą noc nie spałam. Nie mogłam jej tego powiedzieć, bo to podcięłoby jej skrzydła, ale mam wielką nadzieję, że zmieni zdanie i nigdy nie trafi do szkoły. Żadnemu znajomemu dziecku tego nie życzę - wzdycha.
Nie ona jedna. Zaledwie 15 procent nauczycieli chciałoby, aby ich dziecko kontynuowało rodzinną tradycję i pracowało w edukacji.
Dlaczego tak się dzieje? "Można tylko przypuszczać, że negatywne aspekty związane z nauczaniem w szkole sprawiają, że pomimo odczuwanego prestiżu i satysfakcji nauczyciele chcieliby innej (w domyśle lepszej) przyszłości dla swoich dzieci" - twierdzą autorzy "Między pasją a zawodem", raportu o statusie nauczycielek i nauczycieli w Polsce w 2021 roku.
Postanowili sprawdzić, jak postrzegani są pracownicy branży edukacyjnej i jak na ich wizerunek wpłynęła pandemia oraz strajk. I nie mają najlepszych wieści.
Czytaj dalej po zalogowaniu
Uzyskaj dostęp do treści premium za darmo i bez reklam