Coraz więcej operatorów internetowych decyduje się na odcięcie dostępu do sieci osobom nielegalnie ścigającym pliki - zauważa "Gazeta Wyborcza". Ostatnio zapowiedziała to telewizyjna sieć kablowa Aster, która także udostępnia internet.
Od kilku dni Aster - jeden z czołowych dostawców internetu w kraju - rozsyła klientom nowy regulamin. Ostrzega, że będzie odcinał od sieci osoby, które "pobierają, dystrybuują lub udostępniają" w sieci filmy, muzykę i programy komputerowe "z naruszeniem praw autorskich". Najpierw tymczasowo zablokuje takim osobom dostęp do pirackich treści. Później wstrzyma na tydzień dostęp do sieci, a jeśli to nie poskutkuje - zerwie umowę.
"Ale o co chodzi?"
"Gazeta Wyborcza" dodaje, że Aster niejasno powołuje się na obowiązujące w kraju prawo oraz wewnętrzne branżowe praktyki. Firma nie chce odpowiedzieć na pytania, ile wysłała już ostrzeżeń ani czy wypowiedziała już komuś umowę.
Dziennik powołując się na raport firmy Symantec pisze, że Polska zajmuje już szóste miejsce w światowym rankingu liczby nielegalnie udostępnianych plików do ściągnięcia. Przed nami znalazły się tylko Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, Hiszpania oraz Brazylia. A jeśli chodzi o liczbę ściąganych bezprawnie gier komputerowych, jesteśmy już drudzy na świecie.
Źródło: IAR, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu