W krakowskiej prokuraturze w piątek po południu przesłuchano 33-letnią Dorotę R. w sprawie uprowadzenia i przetrzymywania 10-latka. Postawiono jej zarzut uprowadzenia i pozbawienia wolności chłopca. Podejrzana nie przyznała się do winy. Sąd na wniosek prokuratury zadecydował o 3-misięcznym areszcie.
- Podejrzana nie przyznała się do winy i skorzystała z prawa do odmowy wyjaśnień - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Po przesłuchaniu prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie jej na trzy miesiące. Ten przychylił się do jej wniosku.,
Prokuratura powoła także biegłego do zbadania stanu zdrowia podejrzanej. Chodzi o ustalenie, czy w chwili popełnienia czynu miała pełną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim zachowaniem. Dorota R. jest osobą niepracującą, znajdującą się na utrzymaniu rodziców.
Za uprowadzenie i pozbawienie wolności chłopca grozi jej kara do 5 lat pozbawienia wolności. W piątek przed południem odbyło się także przesłuchanie uprowadzonego chłopca.
Zniknięcie spod szkoły
10-latek zaginął w środę w Krakowie. Rano mama odwiozła go pod szkołę. Koledzy widzieli go tam, ale na lekcjach już się nie pojawił. Po południu zaniepokojeni rodzice zawiadomili policję. Użyto psa tropiącego. Policyjne patrole otrzymały zdjęcia chłopca. Dziecko odnaleziono tego samego dnia ok. godz. 21 przy ul. Dietla w rejonie Hali Targowej.
W czwartek rano policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch kobiet w związku z podejrzeniem uprowadzenia i przetrzymywania chłopca. Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie uprowadzenia i pozbawienia wolności.
Chłopiec trafił do szpitala, gdzie nie stwierdzono u niego żadnych obrażeń ani obecności żadnych substancji toksycznych we krwi. Pozostał na obserwacji.
Przetrzymywany w obcym mieszkaniu
W piątek jeszcze w szpitalu został przesłuchany w obecności sędziego sądu rodzinnego, prokuratora i biegłego psychologa. Potwierdził wcześniej podawane informacje, że przed szkołą zaczepiła go nieznana kobieta, wzięła mocno za rękę i zabrała na zakupy.
Następnie poszli do jej mieszkania, odwiedzając po drodze sąsiadów. Chłopiec chciał wyjść, ale drzwi były zamknięte. Przyjął jakąś tabletkę, a kiedy gospodyni z koleżanką piły alkohol, udało mu się wyjść z mieszkania.
Zarzut uprowadzenia
Biegły psycholog stwierdził, że nie ma zastrzeżeń co do wiarygodności dziecka. Na tej podstawie prokuratura postanowiła postawić zarzuty Dorocie R.
Druga zatrzymana kobieta została przesłuchana przez policję w charakterze świadka, ponieważ z ustaleń wynika, że mogła nie wiedzieć o uprowadzeniu chłopca. Po przesłuchaniu została wypuszczona do domu.
Autor: zś//bgr / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24