Ujawniono treść jednego z amerykańskich raportów o ostrzelaniu przez polskich żołnierzy wioski w regionie Nangar Khel. Wynika z niego, że talibowie w tym miejscu bywali. Ale raport wskazuje też na błędy popełnione przez Polaków - donosi "Gazeta Wyborcza".
Jak pisze "GW", raport liczy siedem stron. Został przygotowany dla dowództwa NATO w Afganistanie tuż po tragedii w Nangar Khel.
Dokument opisuje spotkanie gubernatora prowincji Paktika, Akrama Chapalwaka z mieszkańcami ostrzelanej wioski. Gubernatorowi towarzyszyli oficerowie afgańscy i amerykańscy oraz dowódca Polskiej Grupy Bojowej płk Adam Stręk. Dlatego MON od początku musiał wiedzieć o istnieniu raportu - pisze "Gazeta Wyborcza".
Talibowie bywali w wiosce
Z raportu wynika, że wioska Sza Mardan służyła talibom jako baza wypadowa do ataków na siły koalicyjne. Jak podkreślono, mieszkańcy to "ludzie biedni i nieszczęśni, którzy nie mają dość siły, by oprzeć się obecności talibów". Poza tym miejscowa ludność tłumaczyła gubernatorowi, że talibowie przychodzą do wioski wbrew ich woli, kradną ich żywność, a także grożą im śmiercią, jeśli ci będą przeszkadzać im w walce z NATO.
Jak zaznaczono w sprawozdaniu, gubernator oceniając akcję Polaków stwierdził, że lepiej byłoby, żeby talibowie najpierw zostali ostrzelani bezpośrednim ogniem z karabinów, a nie z moździerzy - co było zagrożeniem dla cywili.
Amerykanie krytykują polski kontrwywiad
Autorzy raportu pośrednio skrytykowali też polski kontrwywiad wojskowy. Ich zdaniem, Polacy powinni nawiązywać ściślejsze kontakty z miejscową ludnością. Chodzi o częste wizyty w wioskach połączone z niesieniem pomocy humanitarnej, co wpłynie na wzrost zaufania tej ludności do żołnierzy oraz zdobycie więcej informacji o talibach.
Krytykowane są też metody udzielenia pomocy cywilom. Chodzi o ranne kobiety, które Polacy zabrali helikopterem bez towarzyszącym im mężczyzn. Amerykanie zwracają uwagę, że to pogwałcenie lokalnych zwyczajów, zgodnie z którymi kobietom zawsze towarzyszą mężczyźni.
Amerykanie upominają też polskich żołnierzy, że celem operacji w Afganistanie jest "ochrona mieszkańców wiosek przed talibami, a nie zabijanie talibów, gdziekolwiek się oni znaleźli".
Żołnierze oskarżeni
Po trwającym osiem miesięcy śledztwie polska prokuratura oskarżyła siedmiu żołnierzy. Sześciu z nich oskarżono o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia. Siódmego oskarżono o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności i - w wyjątkowych przypadkach - kara 25 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24