W tej sprawie zła jest ta cała atmosfera panująca w tej chwili u nas powszechnie, czyli "ja bez żadnego trybu". To jest złe - oceniła w TVN24 profesor Ewa Łętowska, odnosząc się do ujawnionego maila dotyczącego spotkania szefa KPRM Michała Dworczyka z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską. - Na to są specjalne procedury. One powinny były być, ale nie były. I to jest niestosowne - wskazywała.
Z ujawnionej korespondencji mailowej wynika, że szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk miał konsultować z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską działania TK. Dworczyk miał napisać do premiera: "Odwiedziłem dziś (wkrótce po Twojej rozmowie) p. Julię P. Omówiłem z panią prezes trzy tematy", czyli trzy różne sprawy rozpatrywane w TK.
Sprawę komentowała w "Jeden na jeden" w TVN24 sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była Rzecznik Praw Obywatelskich.
Łętowska: co jest w tej sprawie złego, to atmosfera "ja bez żadnego trybu"
Jak mówiła, "samo w sobie to, że rząd - czynnik odpowiedzialny za finanse - zainteresuje się, jak kosztowne jest ewentualne przegranie sprawy w Trybunale, to nie jest problem". - Ale na to są specjalne procedury. One powinny były być, ale nie były. I to jest niestosowne - oceniła Łętowska.
Wyjaśniała, że "jeżeli Trybunał ma do czynienia ze sprawą, która może być kosztowna dla budżetu, pyta rząd o skutki ewentualnego negatywnego rozstrzygnięcia w trybunale i dostaje oficjalne pismo". - To pismo idzie do akt, jest w tej sprawie, wtedy wiadomo, co kto powiedział - wskazywała.
- Co jest w tej sprawie złego, to cała atmosfera panująca w tej chwili u nas powszechnie, czyli "ja bez żadnego trybu". To jest złe - powiedziała, odwołując się do słów Jarosława Kaczyńskiego z 2017 roku.
Łętowska: to ogniwo w łańcuchu poszlak
Zdaniem Łętowskiej ujawnione maile wskazują właśnie na to, że "wszystko jest bez żadnego trybu, robione z inicjatywy tego, kto jest zainteresowany uzyskaniem wyroku w danym momencie".
- To ogniwo w łańcuchu poszlak. Niepokojące jest to, że później te same sprawy, o które pytano, które się przewijają w mailach, w określony sposób albo się wlekły, a jedna do tej pory nie jest rozpatrzona - powiedziała.
Była rzecznik praw obywatelskich i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku dodała, że "ta sprawa, która nie jest rozpatrzona, początkowo była u innego sprawozdawcy, później ten sprawozdawca został zmieniony". - To jest manipulacja składami trybunału. Manipuluje się dotąd, aż na naradach uzyska się zgodę na kierunek, który jest sugerowany jako kierunek przyszłego rozstrzygnięcia - mówiła Łętowska.
Łętowska: TK staje się elementem określonej polityki, którą steruje egzekutywa
Łetowska powiedziała, że "absolutnie nie wierzy", że mógłby to być przypadek. - Mi się poszlaki układają w logiczny ciąg. Jeszcze rok temu nie powiedziałabym tego publicznie, ale teraz powiem. Jeżeli są publikacje mówiące o manipulacji składami, o drastycznym spadku liczby rozstrzygnięć, efektywności pracy Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli są (takie sytuacje - red.), czego nigdy nie pamiętam w Trybunale, że rozpatrzona sprawa zostaje odroczona nie wiadomo na jak długo, to te wszystkie poszlaki układają się w logiczny ciąg: Trybunał zmienia swoją funkcję - staje się nie tyle eliminatorem niekonstytucyjnym rozstrzygnięć, ale staje się elementem określonej polityki, którą steruje egzekutywa - mówiła.
- W prawie się używa pojęcia "łańcuch poszlak". Jeżeli te poszlaki są liczne i logicznie uszeregowane i prowadzą do rozwiązania, które sugerują, wtedy uważa się je za namiastkę twardego dowodu. W tej sprawie jest za dużo takich poszlak - oceniła.
Przyłębska do dymisji? Łętowska: powodów jest wiele, ale to nierealne
Prowadząca zapytała Łętowską, czy ujawnione maile powinny być powodem do dymisji Przyłębskiej. - Powodem do dymisji byłoby dużo więcej rzeczy. Ale w ogóle nie ma o czym w tej chwili rozmawiać, bo to jest nierealne. Kto miałby o tym wszystkim orzekać? Nie wyobrażam sobie. To jest mało prawdopodobne, patrząc po reakcjach, które były po tych mailach - odpowiedziała.
Jej zdaniem "problem jest głębszy". - Ta osoba tego nie rozumie i obawiam, że większość osób nie rozumie problemu. Widzę wadliwość może wychowania, może możliwości odróżnienia dobra od zła. To nie jest gra zerojedynkowa. To jest gra o to, co jest jeszcze dopuszczalne, a co nie - mówiła.
Łętowska: obawiam się, że będzie trzeba podjąć takie kroki jak Magdalenka
Pytana, czy wątpliwości dotyczące powołania Przyłębskiej na funkcję prezesa TK mogłyby być powodem do jej odwołania, odparła: - Długo jestem prawnikiem, dużo wiem o interpretacji prawa i wiem, że wiele rzeczy może się wydarzyć. (...) Nie wiem, co się wydarzy w tej sprawie, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie personalne.
- Ja nie jestem inżynierem prawa, a jestem pytana o prototyp prawa. Nie wiem. Musiałabym zobaczyć tę próbę - kto ją podjął, jak ją podjął, jakie organy wystąpiły. W naszej historii wydarzały się różne rzeczy. Magdalenka, porozumienie w Magdalence - przecież to też był prototyp załatwiania różnych spraw - powiedziała.
Dopytywana, czy Polska stanie teraz w podobnej sytuacji, powiedziała: - Obawiam się, że tak.
- Czas biegnie, narastają fakty dokonane, narasta orzecznictwo, które jest produkowane przez sędziów powoływanych pod wyraźnymi zarzutami naruszenia właściwego trybu powoływania ich. Mamy organy, które uczestniczą w tych aktach i twierdzą, że jest wszystko w porządku, mamy wyraźną rozbieżność nawet w łonie egzekutywy, która ocenia sytuację - mówiła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24