Buty, który trafiły do polskich żołnierzy w Afganistanie miały trzyletnią gwarancję. Ale po kilku dniach intensywnych ćwiczeń w górach zgłoszono 350 reklamacji. Agencja Mienia Wojskowego potwierdza, że popękały lub rozkleiły się podeszwy. Sprawę bada prokuratura okręgowa w Rzeszowie – informuje piątkowe "Życie Warszawy”
W latach 2005-2006 przetargi na dostawę ponad 350 tysięcy par butów dla wojska i straży granicznej wygrało kilka firm, m.in.: Demar, Protektor, Wojas. Prokuratorzy podejrzewają, że mogło dojść do nieprawidłowości. – Śledztwo dotyczy m.in. zmowy producentów i oświadczenia nieprawdy w dokumentach przetargowych – powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie Stanisław Rokita.
Według "ŻW", śledczy uważają, że w kilku przypadkach firmy ubiegające się o zamówienia wojskowe nielegalnie porozumiały się co do warunków przetargu. To miało znacznie zwiększyć cenę butów. Śledztwo dotyczy także m.in. posługiwania się dokumentami, w których fałszywie wpisano, że firmy posiadają doświadczenie w produkcji butów spełniających wymagania wojska.
Osobnym wątkiem śledztwa, w którym uczestniczy także żandarmeria, jest wyjaśnienie, jak buty niespełniające wymagań jakościowych, zostały przez wojsko odebrane. Żadnych wad nie znaleźli w nim specjaliści z 74. Przedstawicielstwa Wojskowego w Łodzi, dokonujący oceny jakości umundurowania przed jego przyjęciem przez armię.
(PCZ)
Źródło: Życie Warszawy, PAP