Rząd nerwowo szuka oszczędności, poci się, stęka, wyciska ostatnie grosze, tnie wydatki na żarówki a na konferencjach zamienia Lipton na Popularną. I po co to? Ja już znalazłem brakujące pieniądze. Leżą i czekają.
Potrzeba 17 miliardów złotych. Proszę bardzo, tu jest dokładnie 16,4 miliarda. Te 600 milionów do równego rachunku zaoszczędzi się na Liptonie. Popularna też dobra, tylko trochę trzeba pluć fusami – ale co tam. W dobie kryzysu lepiej fusami pluć niż z nich wróżyć. Zwłaszcza w finansach.
No dobrze, panie Mazur, to gdzie te 16,4 miliarda? Bo tu ministrowie grzecznie w kolejce stoją, kieszenie resortowe wywracają i nic. Nie ma kasy. A pan gdzieś tu miliardy chomikował. Gdzie?
Spokojnie, spokojnie. Zamiast wzywać wszystkich ministrów, wystarczy jednego. Pana Sawickiego, ministra rolnictwa. Ma tam taki sejfik, w sejfiku dokładnie 16,4 miliarda budżetowej kasy. Na drzwiach sejfiku napisane jest Kasa.
Kasa? No jak pieniądze to oczywiście, że kasa.
Jaka kasa? Rolnicza. No pewnie, że rolnicza – w końcu ministerstwo rolnictwa. Coś jeszcze?
Owszem. Jeszcze skrót „US”. Co? Ameryka? Dolary? Nie, proszę Państwa. K jak Kasa, R jak Rolniczego, U jak Ubezpieczenia, S jak Społecznego. Dotacja z budżetu do KRUS to właśnie brakujące siedemnaście miliardów. Tylko znajdźcie mi takiego mocnego, który kluczyk do sejfiku zabierze z rąk PSLu.
A może sam PSL by się zgodził na racjonalne zmiany i poświęcił interes branżowy dla interesu narodowego? Może kryzys to właściwy moment aby wprowadzać trudne i konieczne zmiany? A poza tym – bądźmy szczerzy – czym PSL ryzykuje? I tak ma poparcie na granicy progu, wiele nie straci.