Pięć tygodni po katastrofie, a pytań dotyczących jej przebiegu coraz więcej. Coraz więcej też, chociaż wciąż podawanych szczątkowo, informacji. Ekspertom i polskim i rosyjskim udało się odtworzyć przebieg lotu samolotu. Od startu prezydenckiego Tupolewa, aż do momentu jego uderzenia o ziemię.
Potwierdza się po raz kolejny godzina katastrofy - 08:41. Znana już zresztą z odczytu tego wszystkiego, co zarejestrowały tzw. czarne skrzynki. A skoro już wspomniałam o tych urządzeniach, to eksperci z Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, którzy żmudnie odszyfrowywali i odsłuchiwali wszystkie zapisy w zasadzie zakończyli już swoją pracę. To oznacza więc, że są w stanie już odpowiedzieć na wiele pytań. Bo chociaż wydaje się, że najbardziej interesujące muszą być nagrane rozmowy prowadzone przez załogę, to jednak dla fachowców to jedynie element całości. One same nie są w stanie naprowadzić ekspertów na trop odkrycia prawdziwych przyczyn lub przyczyny tej katastrofy. Ważne są też parametry techniczne, które dopiero po dokładnej analizie, mogą dać odpowiedź na pytania, jak „zachowywał” się samolot, jak działały wszystkie urządzenia pokładowe, jakie dyspozycje wydawali piloci, a jak „reagowała” na nie maszyna. Na razie odpowiedzi na te pytania z pewnością, może nie w całości, znają ci, którzy zapisy z tych rejestratorów analizowali. Wiedzą jakie komendy wydawali piloci, jak pracował nawigator i mechanik, kto jeszcze i z jakimi informacjami przychodził do kokpitu. Już wiadomo, że mimo zniszczenia czarnych skrzynek, większość danych udało się odtworzyć. I co dalej, chciałoby się zapytać? Kiedy zapisy poznają polscy śledczy i ile z nich zostanie ujawnionych? Wiadomo, że nie wszystkie. Bo całej korespondencji ujawnić nie można. Z wielu przyczyn, także tych delikatnych, osobistych. Kwestia dotycząca terminu przekazania tych zapisów jeszcze nie została ani organizacyjnie, ani prawnie „załatwiona”. Jak zapowiada Rząd ma to zostać opracowane w ciągu kilku najbliższych dni. To efekt ustaleń polskiego i rosyjskiego premiera. Pytanie tylko i myślę, że słusznie je sobie zadają polscy prokuratorzy, czy samo ujawnienie tych zapisów powinno stać się teraz. Teraz, kiedy śledztwo jest na samym początku, kiedy wiadomo, ze na podstawie tylko i wyłącznie zapisów, nie da się odpowiedzieć na wszystkie szczegółowe pytania o tę tragedię. I jeszcze jedno. Kto powinien poznać całość tych zapisów? Tylko prokuratorzy? Z pewnością okaże się, że takich osób w Polsce będzie więcej, a im więcej, to czy uda się zachować to, co konieczne, w tajemnicy?