Aleksander Kwaśniewski wraca do gry. Były prezydent to najbardziej prawdopodobny kandydat Lewicy i Demokratów na premiera - mówi szef SLD Wojciech Olejniczak. Na razie Kwaśniewski zajmie się przygotowaniami Lewicy i Demokratów do wyborów parlementarnych w 2009 roku - pisze "Dziennik". W sondażu gazety prawie 50 proc. badanych stwierdziło, że Kwaśniewski to dobry kandydat. Nie zgadza się z tym 37 proc.
Deklaracja Olejniczaka oznacza, że LiD sięga po swojego ostatniego asa w rękawie: były prezydent to najbardziej znany i popularny znak firmowy lewicy. I nie ma wątpliwości, że zdecydowane wejście do polityki byłego prezydenta może spowodować poważne zamieszanie na scenie politycznej.
W sondażu "Dziennika" prawie 50 proc. badanych osób zgodziło się, że LiD pod patronatem Kwaśniewskiego będzie poważnym i skutecznym konkurentem dla PiS i PO. A rola byłego prezydenta ma być szczególna. Olejniczak powiedział w "Salonie politycznym Trójki", że Kwaśniewski jako szef rady programowej LiD przygotuje program na wybory w 2009 roku.
Jakie będą konsekwencje tak mocnego zaangażowania byłego prezydenta po stronie lewicy? Na pewno wzmocni pozycję LiD na scenie politycznej, co może odebrać część poparcia Platformie Obywatelskiej. Ale stracić może i sam Kwaśniewski: wiele spraw z okresu jego prezydentury wciąż czeka na wyjaśnienie, nierzadko już w prokuraturze.
- Ciekawe, jak kandydat Kwaśniewski wyjaśni liczne zdarzenia z przeszłości: od drobnych poczynając: dlaczego ten zegarek taki podobny do tego, o którym mówił prokuratorom Marek Dochnal, a na dużych kończąc, jak ułaskawienie Petera Vogela - mówi Ryszard Bugaj, dawny lider Unii Pracy.
W jego ocenie te zdarzenia, podnoszone w trakcie wyborczej walki, mogą kompromitować dziesięć lat prezydentury Kwaśniewskiego. - Tym bardziej, że on ma taką niepohamowaną chęć do małych kłamstewek, które wcześniej czy później wychodzą na światło dzienne - dodaje Bugaj.
Dla PiS Kwaśniewski to wygodny przeciwnik. Zdaniem Jacka Kurskiego z PiS działania byłego prezydenta spowodują podział sceny politycznej na "realną prawicę" czyli PiS i "liberalno-postkomunistyczną alternatywę". - Elektorat PO będzie wypłukiwany - wieszczy Jacek Kurski.
Politycy PO odpowiadają, że nie boją się utraty głosów. - Nie sądzę, aby wyborcy w Polsce z utęsknieniem czekali na Kwaśniewskiego, który już pokazał, co może zrobić przez 10 lat prezydentury - mówi Mirosław Drzewiecki, rzecznik gabinetu cieni PO. A jak na perspektywę premiera Kwaśniewskiego, ministra w ostatnim rządzie PZPR, reagują wywodzący się z demokratycznej opozycji Demokraci?
- Jedyną szansą lewicy jest przekształcenie SLD w liberalną lewicę, a Kwaśniewski wykazał, że myśli w nowoczesnych kategoriach, podobnie jak Tony Blair - entuzjazmuje się Jan Lityński. Jadwiga Staniszkis ocenia jednak zapowiedź premierostwa dla Kwaśniewskiego jako falstart. - To ruch trochę na wyrost. Kwaśniewski ma wciąż duże poparcie, ale nie przekłada się to na gwałtowny wzrost notowań LiD, a szefem rządu zostaje lider zwycięskiego ugrupowania - studzi emocje. Kandydatura Kwaśniewskiego na premiera wieszczy koniec starej gwardii SLD. - Kwaśniewski wie, że musi pokazać nową twarz lewicy, stara gwardia nie załapie się na ten pociąg - potwierdza Krzysztof Janik, dawny lider SLD.
Źródło: "Dziennik", tvn24.pl