Sejm przy ul. Wiejskiej to egzotyczne biuro podróży. Tak wynika z zestawienia służbowych podróży naszych parlamentarzystów. Wystarczy poselski mandat i można odwiedzić najdalsze zakątki świata - pisze "Super Express"
Kenia, Tunezja, Maroko, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Chiny, Wietnam, Rwanda, Jordania, Nowa Zelandia i Australia - między innymi w tych krajach byli politycy za pieniądze podatników. Często wystarczył byle pretekst i posłowie z walizkami biegli na lotnisko. Posła wysyła za granicę parlament, zgodę na to musi wydać marszałek Sejmu. Przez 17 miesięcy kadencji Sejmu posłowie wyjeżdżali już 500 razy. W tym roku na ich zagraniczne wojaże pójdą ponad cztery miliony złotych - dowiedziała się gazeta.
Afryka, Azja, Ameryka Południowa i Australia. Tam nasi parlamentarzyści gościli kilkanaście razy. Najczęściej podróżowali, by.. wymieniać doświadczenia. Tak się najczęściej tłumaczyli. Na czym polegała wymiana doświadczeń? Między innymi na spotkaniach z politykami komunistycznych Chin i Wietnamu. W Chinach były między innymi Elżbieta Ratajczak (LPR) i Regina Wasilewska-Kita (Samoobrona), a dwa tygodnie w Wietnamie spędziła wiceszefowa klubu parlamentarnego PiS Jolanta Szczypińska.
- Nie pojechałam tam na wycieczkę, miałam wiele spotkań - broni się posłanka. W marcu na kilkanaście dni z delegacją Senatu do Australii i Nowej Zelandii ruszyło pięciu posłów z wicemarszałkiem Januszem Dobroszem (LPR), z kolei Afrykę wybrali posłowie: Franciszek Stefaniuk (PSL) i Grzegorz Kurczuk (SLD). Polecieli do Kenii.
- Rozmawialiśmy tam o...prawach kobiet" - mówi gazecie Stefaniuk. Udziału w konferencji ds. Regionu Wielkich Jezior w stolicy Konga Kinszasie, nie odmówiła sobie Jolanta Szymanek-Deresz (SLD).
Na Czarnym Lądzie spędziła 5 dni. Tyle samo w Wenezueli gościła Halina Olendzka (PIS). Powód? Odsłonięcie pomnika polskiego bohatera walk o niepodległość Wenezueli.
Podniebne podróże wybrańcy narodu odbywają w luksusowych warunkach. Biznes class w samolotach LOT-u, którymi najczęściej latają parlamentarzyści, przysługuje marszałkowi i wicemarszałkom Sejmu na wszystkich trasach. Pozostali posłowie mają nieco gorzej. Przysługuje im biznes class na długich trasach pozaeuropejskich, a na trasach europejskich klasa ekonomiczna - zauważa "Super Express".
Źródło: Super Express