Prawie co piąty Polak oddał by głos na Prawo i Sprawiedliwości. Po powstaniu partii Marka Jurka na PIS chce głosować o 4 procent mniej wyborców niż przed rozłamem - wynika z sondażu Dziennika.
Czy partia Marka Jurka przyciągnie niezdecydowanych wyborców do urn, a przy tym wyrwie elektorat LPR i PiS? Sondaż TNS OBOP dla Dziennika daje jej 7 proc. głosów. Co więcej, jeśli wystartuje w wyborach, PO wyprzedzi PiS aż o 10 procent.
W sondażu prowadzi Platforma Obywatelska. Najwięcej traci PiS. Bez partii Jurka może liczyć na 23-procentowy elektorat – to jednak za mało, by utrzymać władzę. Nowa konkurencja w postaci ugrupowania byłego marszałka oznacza stratę aż 4 proc. poparcia.
Dziś nowa partia najbardziej uderza w PiS, co pokazują wyniki sondażu. Ale sekretarz generalny Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński przyznaje, że w "makiawelicznym" ujęciu dalszy rozwój wydarzeń może być bardzo korzystny dla jego partii - pisze Dziennik. W Sejmie powszechna jest nawet plotka, że rozłam w PiS był kontrolowany i uzgodniony między marszałkiem a premierem. Bo w długofalowej perspektywie najwięcej może na tym stracić LPR. Gra nie toczy się bowiem o pięciu czy 15 posłów, ale o elektorat.
- LPR jest traktowana bardziej jako liga rodziny Giertychów, wielu jej wyborców z zaciśniętymi zębami głosowało na PiS, a teraz mają lepszą alternatywę - mówi Artur Zawisza.
Jednak opinie, że Marek Jurek jest postrachem dla ugrupowania Romana Giertycha, wydają się przedwczesne. Bez partii Jurka LPR ma tylko 4 proc. poparcia, z partią Jurka punkt więcej, co pozwala na wejście do parlamentu.
Z Sejmu zniknęłyby za to partie ludowe: Samoobrona i PSL - obie miałyby problem z przekroczeniem 5-proc. progu wyborczego.
Źródło: "Dziennik"