Pięć obrazów: Picassa, Matisse'a, Braque'a, Legera i Modiglianiego, wartych ok. 500 mln euro, skradziono z Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża. Złodzieje mieli ułatwione zadanie - według dziennika "Le Parisien", w placówce od dwóch miesięcy nie działał alarm.
Skradzione obrazy to "Gołąb z groszkiem" Pabla Picassa, wyceniany na 22 mln euro, scena pastoralna ("La pastorale") Henri Matisse'a, "Drzewo oliwne w pobliżu Estaque" Georgesa Braque'a, "Kobieta z wachlarzem" Amadeo Modiglianiego i "Martwa natura ze świecami" Fernanda Legera.
"Pracownicy wiedzieli o awarii"
Paryski dziennik "Le Parisien" twierdzi, że agenci ochrony Muzeum Sztuki Współczesnej w Paryżu nie mogli zostać ostrzeżeni o kradzieży, bo w placówce od dwóch miesięcy nie działał alarm. - Pracownicy wiedzieli o awarii - zdradza źródło dziennika w muzeum.
Teraz oprócz tego kto, ukradł obrazy, trzeba będzie wyjaśnić również to, dlaczego przez dwa miesiące nie naprawiono alarmu. Tymczasem kamery monitoringu muzeum zarejestrowały, że ktoś dostał się do muzeum przez okno.
"Przestępstwo zorganizowanej grupy"
- To była bardzo zręczna kradzież - powiedział dziennikowi "Le Figaro" Christophe Girard, urzędnik merostwa odpowiedzialny za kulturę. - Ktoś wyłamał szybę, wszedł do środka i prezycyjnie wybrał pięć obrazów, a potem uciekł, oszukując strażników i kamery. To wygląda na przestępstwo jakiejś zorganizowanej grupy - dodał.
Wartość skradzionych dzieł muzeum wyceniło na 500 mln euro, natomiast władze miasta "tylko" na 100 mln. Muzeum po kradzieży zostało zamknięte.
Źródło: "Le Figaro", "le Parisien"
Źródło zdjęcia głównego: EPA