Po wtorkowym wybuchu gazu w Nowym Targu do szpitali trafiło 6 osób, wśród nich pięcioletnia dziewczynka. Jej stan lekarze określili jako dobry, a dziecko już w środę zostało wypisane ze szpitala. Obrażenia dziewczynki mogłyby być znacznie poważniejsze, gdyby nie szybka a reakcja policjantów, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce eksplozji. Jeden z funkcjonariuszy sam wyniósł pięciolatkę z płonącego mieszkania.
Dym utrudniał akcję ewakuacyjną
Na miejsce eksplozji jako pierwsi dotarli policjanci, którzy patrolowali okolicę. Od razu rozpoczęli ewakuację osób mieszających w klatce, w której doszło do wybuchu.
- Po ewakuacji mieszkańców z dolnych mieszkań policjanci zmuszeni byli zaprzestać dalszej ewakuacji mieszkańców z wyższych pięter z uwagi na duszący dym i spadający tynk – tłumaczy Krzysztof Łach z zespołu prasowego małopolskiej komendy policji.
Policjant zaryzykował
Następnie funkcjonariusze rozpoczęli ewakuację pozostałych klatek.
- Zauważyli, że na czwartym piętrze na balkonie są osoby pilnie potrzebujące pomocy – relacjonuje Łach. Okazało się, że jest to kobieta i jej wnuczka, jeden z funkcjonariuszy nawiązał z nimi kontakt. - Dym z palących się mieszkań cały czas kierował się w stronę policjantów – opowiada dalej Łach.
Policjant zdecydował się na ryzykowny manewr i wyszedł poza barierki balkonu. Następnie, trzymając się jedną ręką, drugą przejął od kobiety pięciolatkę. Rzecznik tłumaczy, że mężczyzna nie miał odpowiedniego sprzętu, by samodzielnie wyprowadzić również babcię dziewczynki. - Podał jej mokry ręcznik, aby przez niego oddychała oraz poinformował ją, że Straż Pożarna już rozpoczyna akcję ratowniczą.
Policjant zniósł dziewczynkę na parter i przekazał ją ratownikom medycznym. Strażaków natomiast poinformował o konieczności ewakuacji kobiety z tego mieszkania.
Dostanie nagrodę?
Roman Wolski, rzecznik nowotarskiej policji informuje, że funkcjonariusz, który uratował dziewczynkę w policji pracuje od dziewięciu lat. – Naczelnik sporządzi teraz wniosek o nagrodzenie tego policjanta za jego czyn. Nasi przełożeni zadecydują, czy mu taka nagrodzę przyznać.
Pięciolatka została przewieziona do szpitala w Nowym Targu, skąd została wypisana w środę.
Duże zniszczenia
W środę Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy. Na miejscu wybuchu biegli ustalali, co doprowadziło do eksplozji - zabezpieczyli m.in butle z gazem i części kuchenek gazowych.
W sumie rannych zostało 12 osób, z których jedna trafiła do szpitala w Zakopanem, a pięć do szpitala w Nowym Targu. Stamtąd 52-letni mężczyzna w stanie krytycznym został przetransportowany do krakowskiego szpitala im. Rydgiera.
W eksplozji zniszczone zostały cztery mieszkania, a jedna z klatek schodowych nadal jest wyłączona z użytku.
Jak udało się ustalić reporterce TVN24 Marcie Gordziewicz, blok nie jest podłączony do sieci gazowej, a mieszkańcy korzystają z butli podpiętych do kuchenek. Prawdopodobnie we wtorek w bloku pojawił się instalator takich butli, po którego wizycie miało dojść do wybuchu.
Eksplozja była bardzo silna - wyrwana została jedna ze ścian mieszkania, w którym wybuchł gaz. W akcji gaśniczej uczestniczyły 22 zastępy straży pożarnej.
Autor: wini/kv / Źródło: TVN24 Kraków