Jeden z wiceprezesów Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków usłyszał zarzut w związku z sobotnimi wydarzeniami na klubowym stadionie i wokół niego. W trzeciej minucie został przerwany mecz piłkarskiej ekstraklasy z Ruchem (0:1) po tym, jak na murawę spadły race.
Będący poza obiektem pseudokibice wystrzelili race. Te spadły na murawę i na trybuny. Przerwa w spotkaniu trwała prawie dwie minuty.
Według nieoficjalnych informacji, dokonały tego osoby zgromadzone na terenie krakowskiego klubu, w ogródku restauracji. TS Wisła nie jest związane prawnie ze Spółką Akcyjną o tej samej nazwie, która to zajmuje się ekstraklasowymi piłkarzami.
Race spadły na murawę i trybuny
- Policjanci chcieli wejść do środka restauracji, wiceprezes stał w drzwiach i nie chciał wpuścić umundurowanych funkcjonariuszy. Był pod wpływem alkoholu. Ostatecznie został przewieziony na jeden z krakowskich komisariatów i został mu przedstawiony zarzut utrudniania wykonania czynności służbowych - mówi Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Policja od niedzieli prowadzi sprawę bezpośredniego narażenia życia i zdrowia ludzi. Race spadały bowiem nie tylko na murawę, ale także na trybuny. Jak poinformował Ciarka, być może pierwsze jego efekty opinia publiczna pozna w środę.
Podczas sobotniego spotkania gospodarzy z Ruchem Chorzów - zgodnie z decyzją Komisji Ligi – trybuna za bramką od ul. Reymonta była pusta (kara za niewłaściwie zachowanie fanów Wisły podczas derbów z Cracovią). Tam na ogół siedzą najzagorzalsi fani "Białej Gwiazdy". Część z nich postanowiła tym razem oglądać mecz w ogródku restauracji znajdującej się niedaleko obiektu.
Autor: just/ / Źródło: PAP/TVN24 Kraków