W ścisłym centrum Krakowa zamieszkali bezdomni. Za dach służy im konstrukcja dużego billboardu reklamowego, który właściciel postawił nielegalnie. Teraz dzikim lokatorom grozi eksmisja: do opuszczenia terenu nawołuje właściciel terenu, na którym ulokowana jest reklama. Przeciwko eksmisji protestuje grupa internautów, których przedstawiciel złożył w poniedziałek list otwarty do prezydenta Krakowa. Uważają, że najpierw trzeba rozwiązać problem nielegalnego billboardu.
Bezdomni urządzili się w billboardzie dość wygodnie: do dyspozycji mają około 200 metrów kwadratowych, wewnątrz reklamy mają poustawiane materace i meble. Jest i prowizoryczna kuchnia, a w niej toster i czajnik. Z billboardu mają widok na Wawel i kościół na Skałce.
- Całkiem znośnie się nam żyje, nie ma co narzekać. Każdy chciałby mieć dach nad głową - mówią tvn24.pl bezdomni zamieszkujący billboard przy ul. Konopnickiej w Krakowie. Jak informuje reporterka TVN24 Marta Gordziewicz, bezdomni większość dnia spędzają poza billboardem, pracując.
Teraz jednak ich wygody mogą się skończyć, bo głos zabrał właściciel terenu, na którym stoi reklama. Wywiesił na billboardzie pismo, w którym żąda od lokatorów opuszczenia „lokalu” do 15 czerwca. W obronie bezdomnych stanęli jednak internauci i organizacja Antygencja (jak sami się opisują jej przedstawiciele: pierwsza w Polsce agencja antymarketingowa).
- Problemem nie są bezdomni, ale nielegalna reklama – zaznacza w rozmowie z portalem tvn24.pl Marek Tobolewski z Antygencji, który w poniedziałek przekazał prezydentowi Krakowa list otwarty, w którym broni bezdomnych z billboardu.
Inspektor nadzoru budowlanego już trzy lata temu stwierdził, że banner jest samowolą budowlaną. właściciel terenu jednak się od tej decyzji odwołał - i od tej pory są wyjaśniane kwestie formalne, a gigantyczna reklama stoi i przesłania widok na Wawel, a także służy jako schronienie dla grupy bezdomnych.
Wyrzucą lokatorów na wysypisko?
Jak zapewnia właściciel reklamy – w usunięciu bezdomnych pomóc mają mu służby. Jednak policja i straż miejska zaznaczają, że na razie z takim wnioskiem nikt się do nich nie zwrócił.
– Jeżeli zostanie złożony, to go rozpatrzymy, zbadamy sprawę i podejmiemy stosowne kroki – zaznacza Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskich policjantów.
Zgodnie z informacją, którą właściciel terenu zawiesił na banerze reklamowym, bezdomni na wyprowadzkę mają czas do 15 czerwca. "Informujemy zarazem, iż w tym dniu w asyście policji i straży miejskiej wszelkie pozostawione rzeczy będą spakowane i wywiezione na wysypisko śmieci" – czytamy. Oświadczenie właściciela terenu wisiało na banerze jedynie przez chwilę. W sobotę już go nie było - prawdopodobnie zdjęli je sami lokatorzy obiektu.
Urząd miasta deklaruje, ze jest gotowy bezdomnym pomóc. - Byli tam pracownicy pomocy społecznej, byli tam strażnic miejscy, rozmawiali z nimi. Zapewnili ich, że gdyby tylko chcieli zmienić miejsce zamieszkania, to jak najbardziej jesteśmy w stanie im pomóc - tłumaczy Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta miasta. Kobieta zaznacza też, że - ze względu na to, że jest to teren prywatny - wpływ miasta ogranicza się tylko do udzielenia pomocy mieszkańcom reklamy. Natomiast do samej eksmisji miasto się nie przyłączy.
„Nie sprawiamy nikomu kłopotów”
Chociaż wnętrzu billboardu ciężko uznać za wymarzony dom, to jego mieszkańcy nie narzekają. Jak powiedzieli reporterce TVN24, starają się nie przeszkadzać nikomu, a do „domu” przychodzą tylko po to, żeby przenocować. Zapewniają tez, ze jeśli służby przyjdą ich eksmitować, to opuszczą działkę. Chociaż mają nadzieję, że uda im się przespać tam jeszcze kilka nocy.
- Mieszkańcy tutaj nie mają do nas żadnych pretensji, było bez awantur – opowiada jeden z mężczyzn. – Tutaj przychodzimy się tylko przespać, a resztę to sobie załatwiamy na mieście.
Internauci walczą, a reklama stoi
Przeciwko eksmisji bezdomnych protestują internauci. Organizują się na jednym z portali społecznościowych. - Jesteśmy przekonani, że jeśli będzie nas dużo, bezdomni pozostaną bezpieczni w miejscu, które pomysłowo zagospodarowali, przynajmniej tak długo, dopóki stać będzie ta nielegalna konstrukcja – piszą na swojej stronie.
Reklama stoi bowiem bezprawnie i jest budowaną samowolką. Na razie nie można jej usunąć, choć już dwa lata temu nakazano rozbiórkę obiektu.
W ubiegłym roku na terenie, gdzie postawiony jest billboard, wprowadzono plan zagospodarowania przestrzennego, w którym zapisano, że na tym obszarze zakazuje się lokalizacji takich obiektów. Mimo to nielegalny nośnik jak stał, tak stoi. Jedyne, co się zmienia, to reklamy.
Na razie w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego toczy się postępowanie egzekucyjne dotyczące decyzji o nakazie rozbiórki billboardu.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24