Od przyszłego tygodnia w pociągach Kolei Śląskich bilety sprawdzać będą już nie tylko konduktorzy. Pojawią się również, po raz pierwszy w historii, osoby bez kolejowych mundurów. "Cywilni" kontrolerzy mają rozprawić się z gapowiczami.
Do tej pory bilety w pociągach sprawdzali tylko umundurowani konduktorzy. Nie było to jednak ich jedyne zajęcie. W pierwszej kolejności dbają oni o bezpieczeństwo na kolei. Pilnują, czy na poszczególnych stacjach wszyscy wsiedli, czy drzwi się pozamykały, czy pociąg ruszył ze stacji zgodnie z rozkładem. Sprzedają też bilety.
W sytuacji, gdy stacje są blisko siebie, na sprawdzanie biletów pozostaje mało czasu.
W pociągu jak w autobusie
Ma go jednak wystarczyć na skontrolowanie, czy każdy podróż ma bilet. Pojawią się bowiem ubrani po cywilnemu kontrolerzy, tacy jak np. w komunikacji autobusowej.
- Zdecydowaliśmy się na to głównie dlatego, że obecna kontrola biletów była niewystarczająca. Drużyna pokładowa ma wiele innych obowiązków - informuje tvn24.pl Michał Wawrzaszek, rzecznik Kolei Śląskich.
"Zatrudnimy do ośmiu osób"
Spółka nie zamierza jednak korzystać z usług firmy zewnętrznej. Nowi kontrolerzy to osoby obecnie pracujące w Kolejach Śląskich. - Zatrudnimy do ośmiu osób. Na razie nie wiemy jeszcze, czy będzie to 6 czy 8 osób - mówi przedstawiciel kolejowej spółki.
Kontrolerzy kończą właśnie szkolenia, na których poznają szczegóły swojej pracy, w tym ofertę spółki, zasady bezpieczeństwa na kolei oraz jak zachowywać się w stosunku do pasażerów.
"Tajni" kontrolerzy mogą pojawić się w każdym pociągu
Dzięki ich pracy, spółka ma zamiar odzyskać część pieniędzy, traconych przez niewystarczającą liczbę kontroli. Oficjalnie nie da się określić, ilu pasażerów jeździ "na gapę" oraz ile pieniędzy tracą przez to kolejarze.
- Trudno wyliczyć taką kwotę, bo nie wiemy na przykład, z jakich ulg korzystałby gapowicz, gdyby kupował bilet. Według naszych szacunków mówimy jednak o kwocie od kilku do 10 procent naszych przychodów - mówi Wawrzaszek.
"Tajni" kontrolerzy pojawiać się będą od przyszłego tygodnia w dwóch zespołach, na wszystkich trasach obsługiwanych przez spółkę, o różnych porach dnia i nocy.
Mandat za jazdę bez biletu w Kolejach Śląskich to 190 złotych. Jeżeli zapłacimy na miejscu, to będzie nas to kosztować dużo mniej, bo "tylko" 28,50 zł.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mi/i / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Koleje Śląskie | Patryk Farana