Jacek Jaworek nie zmieniał wyglądu. Wyglądał prawie tak samo jak trzy lata temu - dowiedział się nieoficjalnie reporter TVN24. Dzień wcześniej informował, że na nagraniu z kamery monitoringu, umieszczonej w pobliżu miejsca, gdzie odnaleziono ciało Jaworka, widać, że mężczyzna oddał dwa strzały, jeden z nich okazał się celny. Na ciele zmarłego ma być też widoczne znamię, które Jaworek posiadał.
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński przekazał w niedzielę rano kolejne nieoficjalne informacje w sprawie odnalezionego na terenie rekreacyjnym w Dąbrowie Zielonej ciała mężczyzny z raną postrzałową głowy, którym ma być Jacek Jaworek.
Korczyński przypomniał, że policjanci trzy lata temu, gdy poszukiwali mężczyzny, publikowali portrety pamięciowe, symulację, jak on może wyglądać.
- Z nieoficjalnych informacji, do których udało mi się dotrzeć wynika, że Jacek Jaworek w ogóle nie zmieniał wyglądu. Tak naprawdę wyglądał prawie tak samo jak trzy lata temu - powiedział. Dodał, że Jaworek ani nie zapuszczał brody, ani nie farbował włosów.
Reporter TVN24 mówił, że kolejna informacja nieoficjalna wskazuje na to, że prawdopodobnie mężczyzna został przywieziony na teren rekreacyjny samochodem. Jak relacjonował Korczyński, samochód, który miał przywieźć Jaworka pokonał szutrową drogę i prawdopodobnie mężczyzna wysiadł w okolicy parkingu i przeszedł wzdłuż płotu za bramką boiska na terenach rekreacyjnych.
Jak powiedział reporter, może o tym świadczyć fakt, że w sobotę policjanci do pracy zaangażowali psa tropiącego, który, co udało się zarejestrować na kamerze TVN24, dwukrotnie zaprowadził przewodnika właśnie w to miejsce. Wcześniej, dodał, korzystano z bluzy, którą mężczyzna miał na sobie, żeby pies podjął trop.
Według nieoficjalnych informacji reportera TVN24 korzystano także z pomocy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które "ma specjalną aplikację i za pomocą niej oraz drona jest w stanie później określić jakiego samochodu się szuka".
- Ta pomoc była okazana policjantom w tym zakresie po to, żeby można było odtworzyć to, co się działo na kilka godzin przed tym, co się wydarzyło - dodał.
- Osoba, która pomagała Jackowi Jaworkowi musiała doskonale znać topografię tego terenu i wiedzieć, którędy przejechać, żeby w miarę możliwości uniknąć rejestracji monitoringu, kamer, które są tutaj - mówił Korczyński.
Oddał dwa strzały, jeden był celny
W sobotę reporter TVN24 informował, że nieoficjalnie dowiedział się, co zarejestrowała kamera monitoringu, umieszczona w pobliżu miejsca, gdzie odnaleziono ciało.
- Te nagrania zostały już przejrzane i wynika z nich, że Jacek Jaworek w sumie oddał dwa strzały, według różnych źródeł jeden miał zrykoszetować, albo też być strzałem próbnym, natomiast drugi był tym strzałem w głowę już śmiertelnym - przekazał Korczyński.
Dodał, że mężczyzna miał wcześniej wysypać z magazynka pozostałe naboje i zostawić tylko dwa.
- Stąd też przez ostatnie kilkadziesiąt godzin obserwowaliśmy i nasłuchiwaliśmy z tamtego rejonu dźwięków z wykrywaczy metalu. Policjanci musieli spenetrować cały ten teren bardzo dokładnie, żeby wyszukać te dwie łuski, które zostały wystrzelone, ale także pozostałe naboje. Ciało mężczyzny przygniotło część tych pocisków, stąd też trzeba było szukać głęboko w ziemi - podał reporter TVN24.
Znamię o długości 7 centymetrów na ciele
Wskazał też inny fakt mówiący o tym, że ciało odnalezione na terenie rekreacyjnym w Dąbrowie Zielonej należy właśnie do Jacka Jaworka. - Mężczyzna miał takie znamię na ciele długości około 7 centymetrów i policjanci, którzy odnaleźli zwłoki tego mężczyzny, z którymi nieoficjalnie rozmawialiśmy, również potwierdzają, że ten mężczyzna znaleziony tutaj takie znamię miał - relacjonował Jerzy Korczyński.
To ciało Jacka Jaworka
Dziennikarz portalu tvn24.pl Robert Zieliński poinformował w sobotę przed południem, że ustalił nieoficjalnie, iż są wyniki badań DNA mężczyzny, którego ciało odnaleziono w piątek w Dąbrowie Zielonej. Zieliński dowiedział się, że martwy mężczyzna to poszukiwany przez policję Jacek Jaworek.
Do odnalezienia ciała doszło w piątek około godziny 6 rano. Policjanci z Komisariatu Policji w Koniecpolu zostali poinformowani, że w rejonie rekreacyjnym przypadkowy mężczyzna natknął się na ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy.
Zwłoki odkryto zaledwie kilka kilometrów od domu, w którym trzy lata temu doszło do potrójnego zabójstwa. O zbrodnię podejrzany jest właśnie Jacek Jaworek.
Na wtorek zaplanowano sekcję znalezionych zwłok.
Czytaj też: W lesie znaleziono ciało mężczyzny
Siostra Jaworka na miejscu i hipotezy
W piątek na miejscu, gdzie znaleziono zwłoki, miała pojawić się siostra poszukiwanego od trzech lat Jacka Jaworka. Kobieta nie była jednak w stanie określić w stu procentach, czy to jest jej brat.
Znaleziony mężczyzna leżał twarzą do ziemi i miał na nogach gumowe klapki.
Portal tvn24.pl dowiedział się nieoficjalnie, że mężczyzna odebrał sobie życie kilkanaście godzin przed odnalezieniem zwłok.
Hipoteza śledczych jest taka, że mężczyzna wrócił do kraju z Austrii lub Niemiec, gdzie ukrywał się przez lata po dokonaniu zabójstw.
Zbrodnia i poszukiwania Jacka Jaworka
Jacek Jaworek był podejrzany o zastrzelenie brata, bratowej i 17-letniego bratanka 10 lipca 2021 roku w Borowcach koło Częstochowy. Atak przeżył jedynie 13-letni bratanek, który zdołał się ukryć i uciec. Ustalenia śledczych od początku wskazywały, że sprawcą zbrodni jest Jacek Jaworek, który mieszkał z rodziną po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie od marca do czerwca 2021 roku odbywał karę pozbawienia wolności w związku z uchylaniem się od płacenia alimentów. Tuż po zbrodni Jaworek uciekł. Śledczy od początku zaznaczali, że nie wykluczają żadnej opcji - biorą pod uwagę, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo, ale też że ukrywa się w Polsce lub innym kraju. 53-latek był poszukiwany listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania, wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu. Komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył też nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych za informacje, które pomogą zatrzymać Jaworka lub odnaleźć jego ciało.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24