Zwoływanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego to decyzja prezydenta. Jeżeli uzna, że jest taka potrzeba, to będzie taką decyzję podejmował - powiedział w "Tak jest" w TVN24 wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha. - Nie ma żadnych sygnałów, które by wskazywały na jakiekolwiek zagrożenie z perspektywy bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej - dodał.
Ukraina ogłosiła w poniedziałek stan wojenny w części kraju po zaatakowaniu w niedzielę przez Rosję trzech okrętów ukraińskiej marynarki wojennej w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim. Rannych zostało kilku ukraińskich marynarzy. Ukraińskie jednostki zostały ostrzelane i przejęte przez rosyjskie oddziały specjalne. Znajdują się w porcie w Kerczu na kontrolowanym przez Rosję Krymie.
"'Pełna wiedza prezydenta" i "bardzo aktywne działania"
Wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha ocenił w "Tak jest" w TVN24, że Andrzej Duda "działa w tej sprawie bardzo zdecydowanie".
- Rozmawiał z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Już w poniedziałek odbyło się spotkanie prezydenta z premierem polskiego rządu Mateuszem Morawieckim. Pan prezydent ma pełne informacje i wiedzę bezpośrednio od strony ukraińskiej - wymieniał Mucha.
Przypomniał, że we wtorek prezydent Duda wypowiadał się na ten temat wspólnie z prezydentem Bułgarii Rumenem Radewem. - Z jednej strony pełna wiedza pana prezydenta, z drugiej strony bardzo aktywne działania - zapewnił prezydencki minister.
"Sytuacja jest poważna, ale zagrożenia dla Polski nie ma"
We wtorek przewodniczący PO Grzegorz Schetyna zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o jak najszybsze zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z sytuacją na Ukrainie po ataku sił rosyjskich na okręty ukraińskie.
- Jeżeli chodzi o zwoływanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to są decyzje pana prezydenta - przyznał w "Tak jest" Mucha. - Jeżeli pan prezydent uznałby, że jest tego rodzaju potrzeba, to taką decyzję będzie podejmował - dodał w dalszej części rozmowy.
Zwrócił jednak uwagę, iż "polskie służby, minister obrony narodowej i prezydent podkreślali, że nie ma żadnych tego rodzaju sygnałów, które by wskazywały na jakiekolwiek zagrożenie czy niebezpieczeństwo z perspektywy bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej".
- Sytuacja jest poważna, ale zagrożenia dla Polski nie ma - zapewnił.
- Wiemy, że w tej sprawie wypowiadało się NATO, wypowiadała się Unia Europejska, wypowiadał się Departament Stanu (USA). Polska od początku w tych wszystkich procesach jest bardzo aktywna - podkreślił.
- Ja zwracam uwagę, że takiego stanu, który by uzasadniał zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zdaniem wielu komentatorów po prostu nie ma - dodał.
Sfery poza "doraźnym sporem politycznym"
Mucha zaznaczył, że są rzeczy, które go martwią w wypowiedziach polityków opozycji. - Powinniśmy mieć takie sfery, które nie są sferami bezpośredniego, doraźnego sporu politycznego. To nie powinno być tak, że w takich sprawach, jak kwestia bezpieczeństwa Polski czy kwestia relacji zagranicznych każda sytuacja jest wykorzystywana jako pretekst do sporu politycznego - powiedział wiceszef kancelarii prezydenta.
- To nie jest tego rodzaju materia i nie powinna być w ten sposób traktowana - uznał.
Na uwagę, że zdaniem opozycji nie było właściwej reakcji ze strony prezydenta i rządu na sytuację na Ukrainie Mucha odpowiedział, że to są "niepoważne komentarze".
- Wypowiedzi pana prezydenta - według mojego przekonania - to były pierwsze wypowiedzi, które w ogóle się w przestrzeni publicznej pojawiły w tej sprawie. Było widać od razu rolę Polski - ocenił przedstawiciel kancelarii głowy państwa.
Jak zaznaczył, mieliśmy także bardzo jednoznaczne stanowisko prezydenta ogłoszone wspólnie z prezydentem Bułgarii, że "Rosja jest agresorem, że potępiamy tego rodzaju działania, że zobowiązujemy do przestrzegania prawa międzynarodowego, że prawo morskie, prawo nawigacyjne zostało naruszone, że nie ma podstaw do blokowania przepływu przez Cieśninę Kerczeńską, że integralność i suwerenność Ukrainy muszą być uszanowane".
"Apel nie był skierowany imiennie wobec Rzeczypospolitej"
Paweł Mucha skomentował przekazany przez Departament Stanu USA we wtorek apel, aby kraje europejskie udzieliły większej pomocy Ukrainie w jej sporze z Rosją, zaostrzyły sankcje wobec Moskwy oraz ponownie rozważyły poparcie dla projektu gazociągu Nord Stream 2.
- Jestem przekonany, że ten apel był skierowany nie imiennie wobec Rzeczypospolitej, tylko był skierowany wobec Europy - powiedział gość TVN24.
- Prezydent na pewno będzie zachowywał się zgodnie z polską racją stanu. My nie jesteśmy w stanie pewnie wszystkich scenariuszy przeanalizować, bo ta sytuacja jest dynamiczna. Pan prezydent i polski rząd będzie reagował adekwatnie do tego, co się będzie działo - podsumował Mucha.
Autor: KB//rzw//kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24