Generał Krzysztof Bondaryk usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przy przyjęciu w 2007 roku do służby w ABW jednego z pracowników cywilnych Agencji, który został jego doradcą - poinformowała Prokuratura Krajowa. Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pytany, jak się odnosi do tych zarzutów, odpowiedział: - Bzdury po prostu, wymyślone, nieprawdziwe.
"Bond", jak powszechnie nazywali funkcjonariusze ABW swojego szefa, stawił się w charakterze podejrzanego w siedzibie białostockiej prokuratury regionalnej we wtorek o godzinie 11.
Po wyjściu Bondaryk powiedział, że usłyszał zarzuty, ale - jak dodał - decyzją prokuratora nie może ujawnić ich treści.
Pytany, jak się do nich odnosi, odpowiedział: - Bzdury po prostu, wymyślone, nieprawdziwe.
- Myślę, że będę w stanie to udowodnić przed sądem, jeżeli do tego sądu jakiegoś niezawisłego jeszcze dojdę o własnych siłach - dodał.
Bondaryk zaznaczył wcześniej, że mimo prokuratorskich zarzutów nie zgadza się na skracanie w relacjach medialnych jego nazwiska do inicjału i na ochronę jego wizerunku. - Nie zgadzam się, bym został Krzysztofem B. z zamazaną twarzą. Nazywam się Bondaryk i tak proszę o mnie mówić - podkreślał w rozmowie z tvn24.pl.
Zarzuty
Prokuratura Krajowa poinformowała nieco później w komunikacie, że postawiła byłemu szefowi Agencji zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przy przyjęciu w 2007 roku do służby w ABW jednego z pracowników cywilnych Agencji na funkcję jego doradcy, co do którego istniały okoliczności powodujące ryzyko podatności na szantaż lub wywieranie presji.
PK podała, że mężczyzna miał podrobione świadectwo ukończenia studiów i na jego podstawie rozkazem Bondaryka 21 grudnia 2007 roku został przyjęty do służby w Agencji. Prokuratura uznała, że Bondaryk działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowych przez tę osobę.
Do zatrudnienia - podała PK - doszło pomimo tego, iż w toku postępowania sprawdzającego "ustalono, że kandydat uzyskał i posługiwał się stwierdzającym nieprawdę dokumentem - świadectwem ukończenia studiów podyplomowych w Instytucie Organizacji i Zarządzania w Przemyśle "ORGMASZ" z siedzibą w Warszawie".
Według prokuratury "Krzysztof B. (...) w ten sposób działał na szkodę interesu publicznego, poprzez narażenie wizerunku, autorytetu i prawidłowego funkcjonowania ABW jako organu realizującego zadania ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego państwa i jego porządku konstytucyjnego".
Prokurator zarzucił także generałowi Bondarykowi niedopełnienie obowiązków - niezawiadomienie prokuratora lub policji o nieprawdziwych dokumentach przedstawionych przez tę osobę przy ubieganiu się o pracę w agencji.
Przestępstwo, które zarzucono Bondarykowi, zagrożone jest karą do 10 lat więzienia. Może mu także grozić utrata całej emerytury w przypadku prawomocnego wyroku skazującego.
Umowy z "pecetami"
- ABW ma ponad 4300 etatów, zatrudnia oprócz funkcjonariuszy także "pecetów", czyli pracowników cywilnych [od skrótu PC, "pracownik cywilny" - przyp. red.] na zwykłe umowy o pracę. Zwykle podpisywaniem umów zajmuje się pion kadr i jego szefowie. Trudno mi zrozumieć, że zawieraniem umów zajmował się sam szef - mówi tvn24.pl doświadczony funkcjonariusz, który nadal pracuje w służbach.
Sama białostocka prokuratura regionalna dotychczas skąpo informowała o szczegółach śledztwa, ograniczając się wyłącznie do potwierdzenia wezwania Bondaryka w charakterze podejrzanego.
"Zawsze działałem w interesie publicznym"
"Z całą stanowczością stwierdzam, że zarzucanych mi czynów przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków nie popełniłem, a tym bardziej nie działałem w celu osiągnięcia korzyści zarówno na rzecz własną, jak i innych osób. Zawsze działałem w interesie publicznym. Stawiając na szali swój dorobek zawodowy, a przede wszystkim honor oficerski, podkreślam, że jestem niewinny, co dowiodę przed niezawisłym sądem" - napisał w przekazanym mediom we wtorek oświadczeniu generał Bondaryk.
Przypomina też, że ta sama prokuratura już go kiedyś oskarżała - na podstawie przepisów stanu wojennego, w 1982 roku.
"Symbolicznym, a zarazem bolesnym jest fakt, że to właśnie w Białymstoku komunistyczna prokuratura stanu wojennego pod szyldem rządzącej wówczas PZPR oskarżyła mnie. Byłem represjonowany, szykanowany, więziony i osadzony. Dziś również białostocka, upolityczniona prokuratura, stawiając mi zarzuty oparte na nieprawdzie, stała się narzędziem zemsty politycznej i represji ze strony funkcjonariuszy obecnie rządzącej partii" - napisał.
Kolejny szef służb
Bondaryk jest kolejnym szefem służb specjalnych z czasów koalicji PO-PSL, który ma usłyszeć zarzuty karne. Identyczny zarzut jak "Bond", czyli popełnienia przestępstwa urzędniczego, ma postawiony Paweł Wojtunik, który kierował Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Status podejrzanego mają także dwaj szefowie Służby Kontrwywiadu Wojskowego, generałowie Janusz Nosek i Piotr Pytel.
- Szefowie służb cywilnych na mocy ustaw podlegają bezpośrednio premierowi. Zatem uważamy, że skoro niemal wszyscy szefowie służb mają zarzuty karne, to może chodzić o postawienie zarzutów Donaldowi Tuskowi - zgodnie oceniło kilku z ważnych polityków Platformy Obywatelskiej w rozmowie z tvn24.pl.
Podwładna Kamińskiego
Oficjalnie wiadomo, że zarzuty są efektem audytu, jaki zlecił natychmiast po objęciu swojego stanowiska koordynatora służb specjalnych minister Mariusz Kamiński.
Prokuraturą regionalną w Białymstoku kieruje jego była podwładna, prokurator Elżbieta Pieniążek. Pracowała w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, gdy kierował nim właśnie Mariusz Kamiński. Po dojściu do władzy PiS została szefową prokuratury regionalnej.
Człowiek opozycji i służb
Bondaryk w czasach PRL aktywnie działał w opozycji. Po 1990 roku zaczął tworzyć nowe służby specjalne, obejmując kierownictwo białostockiej delegatury. Później pracował w strukturach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Po odejściu z ABW w 2013 roku zajął się tworzeniem Narodowego Centrum Kryptologii. Po objęciu władzy przez PiS udzielił kilku wywiadów w prasie i wykładów na uniwersytetach, w których mocno krytykował swoich następców.
Autor: Robert Zieliński, js (r.zielinski@tvn.pl)//kg,now / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP