PiS złoży wniosek o powołanie komisji śledczej ws. działań podejmowanych przez ministra finansów Jacka Rostowskiego - zapowiedział prezes Jarosław Kaczyński. Komisja miałaby m.in. wyjaśnić, jaki jest stan finansów publicznych. - Chętnie będę odpowiadał na wszelkie pytania, ale bardziej niż komisja śledcza, przydałby się wykład - skwitował pomysł PiS minister Rostowski.
- Powinna być powołana komisja śledcza. Trzeba w końcu ustalić, jaki jest stan finansów publicznych, jak wygląda kreatywna księgowość, jaka jest w tym wszystkim rola samego ministra. To jest naprawdę bardzo ważna sprawa dla naszego obecnego funkcjonowania jako państwa i przyszłości. Nowy rząd zetknie się z bardzo trudną sytuacją. Dobrze, żeby ta sytuacja była znana - stwierdził Kaczyński na briefingu w Sejmie. Zapowiedział, że PiS złoży odpowiednio uzasadniony wniosek. Podkreślił, że jego partia liczy na poparcie wszystkich partii opozycyjnych, a także na przychylność PSL.
"Ciekawy pomysł"
Kaczyński zaznaczył, że PiS nie zgłosiło wniosku o wotum nieufności wobec Rostowskiego, ponieważ głosowanie w tej sprawie byłoby przegrane. - Nie warto się do tych metod odwoływać. To jest bezskuteczne i w gruncie rzeczy nic nie daje - ocenił.
Rostowski, odnosząc się do pomysłu PiS ws. komisji śledczej stwierdził ironicznie, że to bardzo ciekawy pomysł.
- Chętnie będę odpowiadał na wszelkie pytania, ale myślę, że bardziej niż komisja śledcza, przydałby się po prostu wykład - stwierdził Rostowski.
Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedziany przez szefa PiS wniosek podsumował krótko: - W sezonie ogórkowym pojawiają się coraz bardziej absurdalne pomysły, nie bardzo wiadomo, co taka komisja śledcza miałaby badać. Zaznaczył jednocześnie, że działania Rostowskiego mają formę ustaw, zajmuje się nimi parlament, a cały proces legislacyjny jest przejrzysty i transparentny.
Również Dariusz Rosati z PO uważa, że pomysł PiS jest chybiony, bo komisje śledcze nie sprawdzają się polskim Sejmie, zostają bowiem upolitycznione.
- Ich zadaniem zazwyczaj nie jest dojście do prawdy, tylko robienie teatru politycznego - powiedział Rosati.
Według szefa SLD Leszka Millera, choć Rostowski jest niekompetentnym ministrem, to badanie jego działań poprzez komisję śledczą jest złą propozycją. I dlatego - jak zapowiedział - SLD jej nie poprze.
W jego opinii, to premier, widząc co robi Rostowski, powinien go zdymisjonować. - Deficyt szybko rośnie, a minister ma skłonność do koloryzowania rzeczywistości i zamiatania pod dywan (problemów związanych z budżetem państwa - red.) - stwierdził Miller.
"Oszukał Polaków"
SP zarzuca ministrowi finansów wzrost zadłużenia publicznego o ponad 340 mld zł oraz "oszukanie Polaków" w sprawie deficytu tegorocznego budżetu.
- W budżecie na 2013 rok pomylił się o 24 mld. Gdyby w prywatnej firmie księgowy pomylił się o 24 mld, natychmiast zostałby dyscyplinarnie zwolniony i my teraz apelujemy do polskiego Sejmu, by w imieniu Polaków dyscyplinarnie zwolniono Jana Vincent-Rostowskiego - oświadczył rzecznik klubu SP Patryk Jaki.
Miliardowe braki
W zeszłym tygodniu premier Donald Tusk i wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski poinformowali o konieczności przeprowadzenia nowelizacji tegorocznego budżetu, w którym brakuje 24 miliardów złotych.
Oprócz zmian w ustawie budżetowej, które mają być przeprowadzone po wakacjach, rząd chce zawiesić na ten rok działanie 50-proc. progu ostrożnościowego i reguły wydatkowej, według której wydatki mogą rosnąć nie więcej niż inflacja plus jeden proc. Sejm we wtorek po południu zajmie się projektem noweli ustawy o finansach publicznych, który zakłada zawieszenie 50-proc. progu ostrożnościowego.
Autor: mac//kdj/zp / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24