Michał Wojnowski na wyprawę wokół bieguna północnego zabrał na pokład jachtu... keyboard. Na Morzu Barentsa 16-latek postanowił zagrać krótki koncert. Nieoczekiwanie wśród publiczności znalazły się także morsy.
- W tamtym momencie nie wiedziałem, że płyną za nami morsy. Jakoś się nie rozglądałem. Chociaż słyszałem za plecami jakiś szum. To było bardzo miłe. Fajnie, że ktoś słuchał jak gram – opowiada 16-latek. Jak mówi, gra od 10 lat i podczas tych kilku miesięcy na morzu nie mógł się rozstać ze swoimkeyboardem.
Tego dnia załoga przebywała na zatoce morsów przy archipelagu Ziemia Franciszka Józefa na Morzu Baretnsa. – Myślę, że to był niezwykły przypadek. Podczas rejsu rzadko spotykaliśmy tak duże skupiska zwierząt – dodaje.
- To była naprawdę piękna sytuacja. Fajnie, że mogliśmy to obserwować. Prawdziwa uczta dla duszy – dodaje Michał Kochańczyk, uczestnik przerwanej wyprawy dookoła bieguna północnego. - Miałem wrażenie, że morsy naprawdę słuchają Michała. To było niezwykle urokliwe - dodaje.
Odpowiadał im repertuar
Według prof. Krzysztofa Skóry ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu to nadzwyczajna reakcja tych zwierząt. - Może ten repertuar im odpowiadał. Nadmiar muzyki, by je wypłoszył. Przyroda interesuje się tym co ludzie, jeśli nie jest to zbyt agresywne, a hałas nie przekracza granicy bólu. Także to zachowanie morsów mieści się w kanonie zachowań morskich - tłumaczy.
- Na Arktyce tak jest, że można przejść metr od pingwina i on się nie boi – dodaje.
Przerwali rejs wokół bieguna północnego
Michał Wojnowski razem z sześcioma innymi żeglarzami wypłynęli z sopockiej mariny w czerwcu, koniec rejsu planowano w listopadzie. Chcieli zdobyć Przejście Północno-Wschodnie i opłynąć biegun północny w ciągu jednego sezonu.
Niestety załoga jachtu Lady Dana 44 musiała przerwać rejs, żeglarze przegrali z żywiołem. Od niedzieli przebywają w porcie w Proviedeniya za Cieśnią Beringa.
Autor: ws,aa/par / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24