Były policjant, który uczestniczył w wypadku porsche w Mszanie Dolnej (woj. małopolskie), odwołał się od decyzji komendanta głównego policji o zwolnieniu ze służby. Sprawa ma zostać rozpatrzona w najbliższym czasie.
Funkcjonariusz został wydalony ze służby pod koniec lipca w związku z wypadkiem porsche, w którym uczestniczył. Początkowo świadkowie twierdzili, że to on kierował pojazdem, ale później nie byli pewni swoich zeznań.
W efekcie pod koniec sierpnia mężczyzna został przesłuchany jako świadek i zarzutów nie usłyszał. Prokuratura uznała, że nie ma dowodów świadczących o tym, że to on prowadził pojazd. Według ustaleń prokuratury i zeznań byłego funkcjonariusza policji osobą, która prowadziła porsche, był właściciel samochodu.
Mimo to funkcjonariusz został zwolniony ze służby, bo - jak tłumaczył rzecznik małopolskiej policji - jego zachowanie stawia w złym świetle całą policję.
Odwołał się od decyzji
Teraz były policjant postanowił odwołać się od decyzji o zwolnieniu.
- Do Komendy Głównej Policji wpłynęło odwołanie od rozkazu Małopolskiego Wojewódzkiego Komendanta Policji, na mocy którego z końcem lipca policjant będący uczestnikiem wypadku w Mszanie Dolnej został wydalony ze służby - mówi tvn24.pl Elżbieta Znachowska z małopolskiej policji.
Komendant główny może podtrzymać albo uchylić decyzję.
Długie oczekiwanie na przesłuchanie
W styczniu policjanci z Mszany Dolnej znaleźli rozbite i spalone porsche. Jak później wykazało śledztwo, samochód został podpalony. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt24.
Na przesłuchanie byłego funkcjonariusza czekano osiem miesięcy. Policja tłumaczyła, że według lekarzy nie pozwalał na to stan jego zdrowia. Jednak sam zainteresowany w czasie, kiedy prokuratura tłumaczyła, dlaczego przesłuchanie policjanta nie jest możliwe, ze szpitalnego łóżka informował, że czuje się świetnie.
Autor: mmw/b / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: bbus/Kontakt24