Kiedy grupa krakowian postanowiła przetestować gniazdka zamontowane w nowym tramwaju i wniosła do pojazdu żelazko i deskę do prasowania, MPK chłodno stwierdziło, że "doceniając poczucie humoru miłośników musimy pamiętać, że tramwaj nie służy do prasowania i gotowania". Taką postawę urzędników skrytykowali marketingowcy i internauci, którzy podkreślali, że poczucia humoru zdecydowanie zabrakło i nie wykorzystano potencjału spontanicznej, humorystycznej akcji.
Na początku września pisaliśmy o akcji Platformy Komunikacyjnej Kraków, która w nietypowy sposób postanowiła przetestować tramwaj "Krakowiak". Jako, że ten został wyposażony w gniazdka, społecznicy do pojazdu weszli wyposażeni w deskę do prasowania i żelazko. Okazało się jednak, że w "Krakowiaku" od kilku dni nie było prądu. To pokrzyżowało dalsze plany uczestników akcji, którzy byli przygotowani także do zrobienia w tramwaju śniadania. Niestety, tostera i blendera nie dało się uruchomić. Mimo wszystko Platforma Komunikacyjna Kraków wystawiła "Krakowiakowi" ocenę pozytywną: 7/10.
Spontaniczna akcja spotkała się z chłodnym przyjęciem urzędników. Kilka dni później ci na fanpage’u Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego opublikowali komunikat komentujący całą akcję.
"Tramwaj nie służy do prasowania i gotowania"
- Żart miłośników komunikacji miejskiej, którzy postanowili przetestować prasowanie w nowym tramwaju MPK SA na pewno był zabawny. Doceniamy sposób w jaki wypromowali oni wyposażenie krakowskiego tramwaju, w którym oprócz wielu udogodnień znalazły się także porty USB i gniazdka elektryczne – czytamy w komunikacie. W dalszej części oświadczenia urzędnicy podkreślają jednak, że nie chcą, by ktokolwiek próbował naśladować Platformę Komunikacyjną.
- Doceniając poczucie humoru miłośników musimy jednak pamiętać, że tramwaj nie służy do prasowania i gotowania. Służy do przewożenia pasażerów, którzy oczekują komfortowej i bezpiecznej podróży. Nie chcielibyśmy, aby żart miłośników komunikacji miejskiej znalazł naśladowców i doprowadził do sytuacji, w której zagrożone będzie zdrowie naszych pasażerów. Dlatego właśnie gniazdka w tramwajach mają ograniczoną moc. Można w nich doładować smartfona, ale podłączone żelazko już nie zadziała – piszą urzędnicy.
Ich komentarz spotkał się z krytyką specjalistów ds. marketingu, którzy uznali, że urzędnicy zaprzepaścili swoją szansę na promocję pojazdu, a zamiast tego postawili na chłodną krytykę. - To typowy przypadek, kiedy brak poczucia humoru i wyobraźni może zabić bardzo ciekawą, spontaniczną akcję. Przy odrobinie większym luzie MPK mogłoby wykorzystać tę akcję w mediach społecznościowych. Ci młodzi ludzie działali spontanicznie, a spontanicznością żywią się i rządzą social media. MPK mogłoby stworzyć z tego viral, który internauci mogliby sobie przekazywać wraz z informacją "Kraków dzieli się prądem" – komentował w rozmowie z portalem press.pl Paweł Niziński, CEO GoodBrand CEE zajmujący się doradztwem strategicznym w budowaniu kapitału społecznego.
Postawę urzędników skrytykowali także internauci.
"Doceniamy pomysłowość"
W rozmowie z TVN24.pl urzędnicy odpierają te zarzuty. – Muszę powiedzieć, że na naszym oficjalnym profilu przyznaliśmy, że doceniamy pomysłowość i inicjatywę. Rozumiemy, że to był happening i on wypromował jeden z elementów wyposażenia tego tramwaju – podkreśla Marek Gancarczyk, rzecznik MPK Kraków. Zaznacza też, że promocja "Krakowiaka" w mieście dopiero się zaczyna oraz, że powstanie więcej filmów.
Miłośnikom komunikacji miejskiej pomysłu gratuluje i dodaje, że o nieporozumieniu nie może być mowy.
Jacek Mosakowski z Platformy Komunikacyjnej Krakowa tłumaczy, że akcja była czysto humorystyczna. - Przy okazji chcieliśmy dotrzeć do większej ilości mieszkańców z informacją, że w tramwaju są takie udogodnienia. Zdecydowaliśmy się na zdjęcie, bo rzeczy humorystyczne szybciej się rozchodzą – podkreśla.
"Zmienili opinię pod wpływem krytyki"
W rozmowie z TVN24 przyznaje, że na początku spotkali się raczej z chłodnym przyjęciem ze strony urzędników. - Pierwsze wypowiedzi były raczej negatywne. Wydaje nam się, że MPK zmieniło swoją opinię pod wpływem krytyki internautów, którzy zarzucali im brak poczucia humoru. Słusznie zauważyli, że zrobiliśmy im darmową reklamę, a nie dość, że nie zostaliśmy niedocenieni, to jeszcze skrytykowani – zaznacza.
Przyznaje jednak, że reakcję urzędników rozumieją, bo jako przewoźnik muszą dbać o bezpieczeństwo pasażerów. – Dopiero potem zrozumieli, że akcja przeprowadzona była bezpiecznie: na pętli, przy wyłączonych gniazdkach. Jednak gdyby MPK zdecydowało się na współpracę, to można by dotrzeć do jeszcze większej ilości mieszkańców – podkreśla Mosakowski.
Autor: mmw / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Platforma Komunikacyjna Kraków / MPK Kraków