Łukasz Gibała, który w drugiej turze o włos przegrał wybory na prezydenta Krakowa z Aleksandrem Miszalskim (KO), nie pogratuluje zwycięzcy. W środę polityk przerwał milczenie, podkreślając, że wynik polityka KO "został osiągnięty również dzięki bardzo brudnym zagrywkom". Wskazał też na własne błędy i zapowiedział walkę o realizację swoich postulatów.
Łukasz Gibała, radny Krakowa i lider klubu Kraków dla Mieszkańców, w środę spotkał się z dziennikarzami po raz pierwszy od ogłoszenia oficjalnych wyników drugiej tury wyborów samorządowych. Bezpartyjny kandydat uzyskał 48,96 proc. głosów, podczas gdy Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej - 51,04 proc. Obu polityków w wyborczą niedzielę dzieliły zaledwie 5434 głosy.
Czytaj też: Wójt miał "dowozić wyborców do głosowania", mężczyzna "podjął interwencję" i skończył w szpitalu
Była to trzecia wyborcza porażka Gibały, startującego w wyborach na prezydenta Krakowa konsekwentnie od 2014 roku.
Gibała: nie pogratuluję Miszalskiemu
- Uznaję ten wynik wyborów, prezydentem jest Miszalski – podkreślił w środę na konferencji Łukasz Gibała. Pytany, czy pogratuluje prezydentowi elektowi, oznajmił, że nie, dlatego że ten wynik - jak ocenił - "został osiągnięty również dzięki bardzo brudnym zagrywkom".
- Życzę Miszalskiemu, żeby był dobrym prezydentem. (…) Dla dobra krakowian i krakowianek chciałbym, żeby on naprawdę zrobił dużą część tych rzeczy, które obiecał, i tego mu serdecznie życzę - powiedział.
Czytaj też: Tusk o Krakowie i rozmowie z Miszalskim
Gibała przyznał, że jest otwarty na rozmowy z nowo wybranym prezydentem oraz na forum rady miasta, ale podkreślił, że nie jest zainteresowany wchodzeniem w koalicje. "Ja się bardzo boję, że Platforma nie udźwignie tego, co obiecała, i my nie chcemy być częścią tego rozczarowania. Chociaż życzę Miszalskiemu jak najlepiej, bardzo chciałbym się mylić" - odparł.
Gibała przypomniał, że jego ugrupowanie Kraków dla Mieszkańców zdobyło 7 miejsc w radzie miasta i podkreślił, że klub będzie teraz dwukrotnie większy niż w poprzedniej kadencji, kiedy funkcję radnych pełniły cztery, a następnie trzy osoby. W radzie miasta samodzielną większość zdobyła jednak Koalicja Obywatelska wraz z Nową Lewicą (łącznie 24 mandaty). W nowej kadencji rady miasta będzie również 12-osobowy klub Prawa i Sprawiedliwości.
- Będziemy merytoryczną opozycją, będziemy patrzeć na ręce nowej władzy, będziemy blokować szkodliwe pomysły, które się mogą pojawić (…), będziemy blokować wszelkie przejawy partyjniactwa – zapowiedział w środę Łukasz Gibała.
Łukasz Gibała o błędach kampanii. "Byłem uśpiony"
Łukasz Gibała pytany o błędy w kampanii wyborczej przyznał, że pomylił się, jeśli chodzi o decyzje strategiczne przed pierwszą turą. - Byłem uśpiony zbyt dobrymi sondażami, które okazały się nietrafione albo w ostatnim momencie się to poparcie zmieniło (…), i wtedy rzeczywiście nie robiliśmy tej kampanii wystarczająco intensywnie. Byliśmy zbyt łagodni – stwierdził, podając jako przykład, że na jeden jego plakat przypadało 10 plakatów Aleksandra Miszalskiego.
- Były trzy grupy wyborców, w sercach których przegraliśmy tę batalię – ocenił, wymieniając młodych wyborców, którzy popierali go, ale nie poszli na głosowanie, elektorat prawicowy, który nie został wystarczająco zmobilizowany między pierwszą a drugą turą, a także wyborców PO, którzy początkowo go popierali, ale ostatecznie oddali głos na Aleksandra Miszalskiego. - Najbardziej ubolewam nad słabą mobilizacją wyborców młodych - podkreślił.
Łukasz Gibała, radny miasta, założyciel stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców, po raz trzeci ubiegał się o urząd prezydenta Krakowa. W 2014 i 2018 zajmował trzecie miejsca, nie przechodząc do drugiej tury. W ostatnich dwóch wyborach w 2014 i 2018 urzędujący od 22 lat Jacek Majchrowski (startujący z własnego komitetu wyborczego) wygrywał w drugich turach z kandydatami PiS: Markiem Lasotą (58,77 proc. do 41,23 proc. głosów) i Małgorzatą Wassermann (61,94 proc. do 38,06 proc. głosów).
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Art Service