Zrobimy wszystko, żeby polska ochrona zdrowia była w końcu dofinansowana. 8 procent PKB jest konieczne, żeby państwo i ochrona zdrowia mogły stanąć na nogi - mówiła posłanka Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk na konferencji prasowej przed Wojewódzkim Szpitalem w Słupsku. - Ja dziś osobiście wiem lepiej niż kiedykolwiek, jak bardzo jest to potrzebne - dodała. Posłanka przebywała w ostatnim czasie w szpitalu po wypadku.
W konferencji prasowej Nowej Lewicy zorganizowanej we wtorek rano przed Wojewódzkim Szpitalem w Słupsku uczestniczyła między innymi posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która w ostatnich dniach przebywała w szpitalu po wypadku jakiemu uległa 2 września pod koniec konwencji wyborczej w Łodzi. W zeszłym tygodniu informowała, że w wyniku wypadku doznała pęknięcia podstawy czaszki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wypadek posłanki i kandydatki Lewicy. "Powoli wracam do siebie i do części aktywności"
Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że "to jest jej pierwsze spotkanie po wypadku i jak dodała, "jak nigdy dotąd wie dzięki komu może tutaj dzisiaj być".
- Mogę być dzisiaj z państwem tutaj dzięki lekarzom, ratownikom medycznym, pielęgniarkom, pracownikom niemedycznym, dzięki obsłudze i personelowi szpitala, który udzielił mi ratunku i pomocy. Z mojej strony ogromne podziękowania dla moich wszystkich przyjaciół, którzy także byli ze mną w tych trudnych chwilach - mówiła.
"Leczenie kosztuje, a są tacy, którzy chcieliby na tym oszczędzać"
- Spędziłam kilka dni po wypadku na oddziale intensywnej terapii i oddziale neurochirurgii. Miałam dużo czasu na odpoczynek, ale także na myślenie. Na myślenie o tym, jak wygląda państwo, jak wygląda polska ochrona zdrowia i o tym, że zdrowie jest bezcenne, ale leczenie kosztuje - dodała Dziemianowicz-Bąk.
Posłanka zaznaczyła, że "zdrowie jest bezcenne, leczenie kosztuje, a są tacy, którzy chcieliby na leczeniu i na ratowaniu zdrowia i życia oszczędzać". - Mówię oczywiście o chłopcach z Konfederacji, którym roi się, że można Polkom i Polakom wręczyć bon (o wartości-red.) 4 tysięcy złotych na ochronę zdrowia i uznać, że to wystarczy - dodała.
- Gdyby w Polsce każdy mógł leczyć się wyłącznie za 4 tysiące złotych na koszt państwa, mnie należałoby z oddziału intensywnej terapii wypisać po kilku godzinach. Nie byłoby stać nas na rezonans magnetyczny, na tomograf, na karetkę pogotowia, na pobyt kilkudniowy na specjalistycznym oddziale - podkreślała.
Dziemianowicz-Bąk: Lewica zrobi wszystko, żeby polska ochrona zdrowia była w końcu dofinansowana
Jak mówiła, "tak nie może wyglądać sprawne państwo. - Lewica takiego państwa nie chce. Lewica nie chce państwa Konfederacji, gdzie leczenie i ochrona zdrowia jest dla milionerów. Lewica chce leczenia dla milionów, nie tylko dla milionerów - dodała Dziemanowicz-Bąk.
Zadeklarowała, że Lewica zrobi wszystko, żeby "polska ochrona zdrowia była w końcu dofinansowana". - 8 procent PKB jest konieczne, żeby państwo i ochrona zdrowia mogły stanąć na nogi. Konieczny jest wzrost wynagrodzeń w ochronie zdrowia dla pracowników medycznych i niemedycznych. Konieczne jest poprawa, skrócenie kolejek do specjalistów tak, żeby na kontrolne badania, po wypadkach, po ciężkich chorobach, nie trzeba było czekać miesiącami, a czasami latami - wymieniała posłanka.
- My wiemy jak to zrobić, my wiemy dlaczego trzeba to zrobić. Ja dziś osobiście wiem lepiej niż kiedykolwiek, jak bardzo jest to potrzebne - powiedziała.
Kotula: potrzebujemy zmiany wyceny świadczeń
Posłanka Katarzyna Kotula zauważyła, że podczas gdy Konfederacja oferuje bon o wartości 4 tysięcy złotych, "doniesienia medialne mówią o nieprawidłowym wydatkowaniu pieniędzy na ochronę zdrowia w czasie pandemii" COVID-19.
Podczas konferencji Kotula mówiła również, że potrzebujemy zmiany wyceny świadczeń, jeśli chodzi chociażby o porody. - W czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości zamykane są porodówki, a kobiety, które są w ciąży, boją się, że nie dojadą na czas (…), kiedy ten czas ma znaczenie dla zdrowia i życia ich, a także dla przyszłego zdrowia i życia dziecka - dodała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24