500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko mają wkrótce otrzymać mieszkańcy Nysy (woj. opolskie). Do urzędników wpłynęło 350 wniosków, ale około 100 z nich zostało odrzuconych. Okazuje się, że ci, którzy zalegają miastu np. za parkowanie muszą na razie z pieniędzmi się pożegnać. Czasem chodzi o kilkanaście groszy. - Brak zadłużenia wobec gminy to możliwość starania się o bon. W przypadku, gdy ktoś pieniądze jest winny furtka jest zamknięta - mówi burmistrz.
W Nysie trwa weryfikacja wniosków rodzin, które ubiegają się o tzw. bony wychowawcze. W ubiegłym roku samorządowcy zdecydowali, że rodzice dwóch i więcej dzieci będą mogli, po spełnieniu odpowiednich warunków, ubiegać się o 500 złotych. Do urzędu wpłynęło 350 wniosków.
Nie zapłacili za ogrzewanie, bilety, czy parking
Jednak już wiadomo, że wstępnie 106 z nich zostało odrzuconych. Dlaczego? Okazuje się, że wnioskodawcy są winni gminie lub gminnym spółkom. - To zadłużenie z różnego tytułu. Czasem chodzi o czynsz w mieszkaniach komunalnych, o rachunku za wodę, za ogrzewanie, bilety MZK, czy opłaty za parkowanie. To spory katalog i dlatego weryfikacja potrwa dłużej niż zakładaliśmy - mówi Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy. I dodaje, że zadłużenie w niektórych przypadkach to kilkanaście groszy.
- Kwoty są różne. Dlatego chcemy dać szanse mieszkańcom, by mogli spłacić swoje zadłużenie i żeby przez nie zapłacone należności nie byli wyeliminowani ze starania się o bon. Muszą mieć szansę, by zadłużenie spłacić - wyjaśnia burmistrz.
500 złotych tak, ale nie bezwarunkowo
Pierwsze wypłaty bonów wychowawczych zaplanowano już na lutym. Na realizację bonów przeznaczono 3 mln złotych. Pieniądze wypłacane będą przez burmistrza na wniosek obojga rodziców. Przeznaczone są dla drugiego i każdego kolejnego dziecka w wieku od rozpoczęcia 13. miesiąca życia do ukończenia 6 lat. W regulaminie znajduje się zapis mówić m.in. o tym, że rodzice muszą być w związku małżeńskim.
Autor: tam/sk / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24