"PO nie uprawiaj polityki na Śląsku Wrocław" - z takim transparentem na nadzwyczajnej sesji rady miasta pojawili się kibice Śląska Wrocław. Radni PO chcieli rozmawiać o finansowej sytuacji klubu. Dyskusji jednak nie było, bo według przewodniczącego rady byłaby ona niezgodna z prawem.
Wizyta kibiców aktualnego mistrza Polski, to reakcja na wniosek wrocławskiej Platformy Obywatelskiej, która chciała zwołania nadzwyczajnej sesji i dyskusji o finansowych problemach Śląska Wrocław. Radni chcieli usłyszeć, jakie jest zadłużenie klubu i na ile drużyna jest wyceniana. Ale nie usłyszeli.
Dali 28 mln zł, dadzą jeszcze 12
- Nie możemy ujawniać takich informacji, bo większościowym udziałowcem w spółce Śląsk Wrocław nie jest miasto, a prywatny przedsiębiorca - tłumaczył w trakcie obrad Jacek Ossowski, przewodniczący rady miasta.
Pojawiła się za to informacja, ile do tej pory miasto wpłaciło na konto klubu. - Od 2009 roku wychodzi ponad 28 mln zł - poinformował Włodzimierz Patalas, sekretarz urzędu miasta. To suma bez kolejnego zastrzyku pieniędzy, który Wrocław obiecał już klubowi dwa dni temu. Chodzi o 12 mln zł.
Granowska wyszła z obrad
Więcej jednak o kłopotach finansowych radni się nie dowiedzieli. Dalsza część dyskusji była poświęcona szkolnictwu.
To zdenerwowało przewodniczącą PO, która wyszła z sali. - To absurd. Teraz będą rozmawiać o wszystkim, tylko nie o Śląsku - mówiła Renata Granowska z PO.
Na korytarzu pokazała dziennikarzom porozumienie, które w 2009 roku prezydent Wrocławia zawarł z Solorzem-Żakiem. - Nie chcieli mi tych dokumentów pokazać przedstawiciele magistratu, poprosiłam więc o nie większościowego udziałowcę. I co tam znalazłam? Dutkiewicz nie zabezpieczył interesów Wrocławia - powiedziała. Umowy jednak nie pokazała. - Na upublicznienie dokumentów nie wyraża zgody Józef Birka, prawa ręka Solorza-Żaka - powiedziała.
Autor: bieru//par / Źródło: TVN24 Wroclaw
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław