Mobbing wobec pracowników, nepotyzm, niepowiadomienie organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa, poświadczanie nieprawdy, wyrządzenie ponad pół miliona złotych strat- to tylko niektóre z zarzutów, jakie stawia prokuratura dyrektorowi wrocławskiego pogotowia ratunkowego. Mężczyzna i dwoje jego pracowników usłyszało zarzuty.
- Zebrany materiał dowodowy, w postaci między innymi dokumentacji z pogotowia, firm z nim współpracujących i zeznań świadków, dostarczył podstaw do przedstawienia zarzutów Wincentemu M. - dyrektorowi pogotowia, Stanisławie O. - jego zastępczyni i Joannie M. - radcy prawnej tej jednostki - informuje Małgorzata Klaus z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.
Wiadomo, że podejrzani nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Jednak, jak zaznacza prokurator, złożyli "obszerne wyjaśnienia".
Długa lista nieprawidłowości
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte już w grudniu 2016 roku. - Jego przedmiotem są nieprawidłowości związane z funkcjonowaniem pogotowia ratunkowego we Wrocławiu w ramach prowadzonych w latach 2003-2017 inwestycji gospodarczych skutkujących wyrządzeniem szkody majątkowej na ponad pół miliona złotych - podkreśla Klaus. Śledztwo dotyczy też przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych. Lista nieprawidłowości jest długa.
- Podejrzani między innymi wykorzystywali swoje funkcje do celów prywatnych, stosowali nepotyzm i mobbing wobec pracowników. Co więcej, nie powiadomili organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa spowodowania nieumyślnej śmierci pacjenta i poświadczali nieprawdę w dokumentach - wylicza prokurator.
W czerwcu policjanci z wydziału do walki z korupcją pojawili się w siedzibie wrocławskiego pogotowia. Zabezpieczali wtedy dokumentację.
Wrocławskie pogotowie ratunkowe ma siedzibę przy ul. Ziębickiej:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław