Opary chemiczne, nieznanego jak na razie pochodzenia, były prawdopodobną przyczyną wybuchu w garażu w Miłkowie na Dolnym Śląsku. Ucierpiało dwóch mężczyzn przebywających w środku. Prokuratura sprawdza, czym dokładnie zajmowali się poszkodowani.
Zgłoszenie o wybuchu służby otrzymały w piątek popołudniu. Uszkodzeniu uległ garaż w głębi jednej z posesji. Na miejsce pojechało kilka zastępów straży pożarnej oraz policyjni technicy. Siła wybuchu musiała być duża, bramę garażową dosłownie wyrwało z zawiasów.
- Nie wiadomo, co wybuchło - przyznaje Krzysztof Długosz z Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze. - Ślady wskazują, że był to wybuch oparów. Nie wygląda na to, żeby wybuchł przedmiot typu butla z gazem. Podejmowane są próby zabezpieczenia substancji znajdujących się w garażu, które mogły te opary wydzielić i wybuchły po prostu - mówi.
Ucierpiało dwóch młodych mężczyzn, którzy przebywali wówczas w środku. Doznali oparzeń, jeden z nich ma poparzone nogi. Oprócz tego osmalone twarze, spalone włosy, ale jak zaznacza prokurator Długosz, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Obaj przetransportowani zostali do szpitala.
Produkowali narkotyki?
Prokuratura będzie prowadzić śledztwo w tej sprawie dwutorowo - w kierunku narażenia osób znajdujących się w garażu i w okolicznych budynkach na niebezpieczeństwo, ale też pod kątem ewentualnej produkcji środków odurzających.
- W tym garażu znajduje się bardzo dużo rzeczy, w tym pojemniki z różnymi substancjami chemicznymi. Niektóre są opisane, niektóre nie. Pobrane zostaną próbki pod kątem ustalenia, co to w ogóle jest, czy z tych związków można produkować dopalacze czy narkotyki. Wstępna ocena nie wyklucza tego, że mogło tutaj mieć miejsce produkowanie jakiejś substancji chemicznej - tłumaczy prokurator.
Próbki substancji zbada biegły, który będzie musiał odpowiedzieć na pytania, czy zabezpieczone chemikalia to gotowy narkotyk bądź jego półprodukt. Zanim prokuratura nie otrzyma takiej opinii, prokurator Długosz nie chce przesądzać, z czym śledczy mają do czynienia.
Do zdarzenia doszło w Miłkowie:
Autor: ib/pm / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław