W Polsce toczy się 619 spraw wobec osób protestujących przeciwko polityce rządu - wynika z raportu przedstawionego m.in. przez Obywateli RP. - Jeżeli ktoś manifestuje zgodnie z prawem, nie musi się w Polsce niczego obawiać - skomentował tę liczbę w poniedziałek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Raport "O działaniach aparatu przymusu państwowego wobec osób sprzeciwiających się niekonstytucyjnym działaniom władzy, wycince Puszczy Białowieskiej oraz faszyzacji życia publicznego w Polsce" przedstawiono w niedzielę. Przedstawicielom organizacji udało się udokumentować 619 takich działań, które w tej chwili się toczą na terenie całego kraju. Raport sporządzili m.in. Obywatele RP, Warszawski Strajk Kobiet i Stowarzyszenie Obywatele Solidarnie w Akcji.
"Jeżeli ktoś manifestuje zgodnie z prawem, nie musi się niczego obawiać"
Raport skomentował w poniedziałek minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Prokuratura nie prowadzi żadnych postępowań wobec osób, które manifestowały, nie naruszając porządku prawnego. Jeżeli ktoś manifestuje zgodnie z prawem, nie musi się w Polsce niczego obawiać - powiedział Ziobro.
Podkreślił, że istotą państwa prawa jest równość wszystkich manifestujących wobec prawa niezależnie od tego, czy "mają poglądy i serce po prawej, czy lewej stronie". - Jest w Polsce wolność zgromadzeń, jest możliwość wyrażania swoich opinii, jest możliwość artykułowania ich w ramach porządku prawnego - powiedział minister sprawiedliwości. - Jestem przekonany, że nie toczą się żadne sprawy wobec osób, które - czy z prawej, czy z lewej strony sceny politycznej - manifestowały, nie naruszając jednocześnie porządku prawnego, nie łamiąc kodeksu wykroczeń. (...). Prokuratura, w każdym razie nie mam takiej wiedzy, wobec nikogo nie prowadzi postępowania, jeśli nie było zdarzeń, które uprawdopodobniają w wysokim stopniu, że doszło do popełnienia przestępstwa - powiedział Ziobro.
Naruszanie standardów podczas rządów PO
Przypomniał, że to podczas rządów PO ekipa służb specjalnych weszła do redakcji jednego z tygodników. - Było to z naruszeniem standardów dziennikarskich obowiązujących w wolnym świecie - powiedział.
- Wtedy jakoś nie były zbierane przykłady licznych zdarzeń związanych z użyciem przemocy przez aparat przymusu przy okazji pacyfikowania rozmaitych manifestacji, które były nie po myśli ówczesnej władzy, choćby przecież pacyfikowania protestów górniczych na Śląsku - powiedział Ziobro. - Do żadnej redakcji ani prokuratura, ani służby specjalne nie wchodzą w okresie naszych rządów, a tak było w okresie rządów Donalda Tuska i PO, gdy szukały materiałów interesujących dla polityków rządzących, bo były to materiały, które kompromitowały tychże polityków. Politycy nie zawahali się wysłać funkcjonariuszy służb specjalnych do niezależnych mediów - powiedział minister sprawiedliwości. - Widzę zasadniczą zmianę jakości funkcjonowania organów ścigania (...), nie dochodzi do eskalacji używania przemocy w wielu wypadkach, to raz, a dwa, że to prawo jest używane w miarę roztropności równo w stosunku do tych wszystkich, którzy dopuszczają się jego naruszeń - zapewnił Ziobro.
Autor: MKK/sk / Źródło: tvn24.pl, PAP