Władze w Mińsku blokują dostęp na Białorusi do ostatniego niezależnego portalu informacyjnego charter97.org. Pretekst: publikacja informacji "zakazanych przez prawo”, "które mogą zaszkodzić interesom państwa”. To największy i najpopularniejszy niezależny portal, działający od 20 lat, który miesięcznie ma ponad 50 milionów odsłon.
Pierwsze informacje o blokadzie portalu pojawiły się w środę 24 stycznia. Następnego dnia białoruskie ministerstwo informacji poinformowało najpierw, że przyczyną była publikacja treści zakazanych przez prawo, a następnie uściśliło, że chodzi o zamieszczenie "informacji, które mogą zaszkodzić interesom państwa", przedruk treści ekstremistycznych i informowanie o nielegalnym zgromadzeniu.
- Nie otrzymaliśmy żadnych oficjalnych pism z ministerstwa informacji ani z innych resortów, ani tym bardziej postanowień z sądu o zablokowaniu naszego portalu – mówi tvn24.pl redaktor naczelna Karty 97 Natalia Radzina. – Ta blokada jest całkowicie nielegalna – dodaje.
Strach przed "darmozjadami”
Jej zdaniem wynika to ze strachu prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki przed popularnością portalu i z obawy przed społecznymi protestami. – Sytuacja gospodarcza na Białorusi jest bardzo zła. Dzień po tym, jak zablokowano naszą stronę, Łukaszenka wprowadził nowelizację ustawy o tzw. "darmozjadach”, który w ubiegłym roku spowodowała ogromne protesty na Białorusi – wyjaśnia naczelna Karty 97. Zgodnie z przepisami osoby niepracujące co najmniej 183 dni w roku były zobowiązane do uiszczenia specjalnego podatku. Potocznie jest on nazywany podatkiem dla nierobów lub darmozjadów.
27 lutego 2017 r. przeciwko temu podatkowi w Witebsku, według Radia Swaboda, protestowała prawie 2000 osób, ponad 1000 osób w Bobrujsku i po kilkaset w Brześciu i Baranowiczach. W trakcie tych demonstracji pojawiły się hasła wzywające białoruskiego prezydenta do ustąpienia. Ustawę Łukaszenka zamroził wtedy na rok. 26 stycznia tego roku Łukaszenka zmienił przepisy - osoby, które wcześniej były uznawane za płatników tego podatku zostały z niego zwolnione.
Białoruś pod rosyjskim protektoratem
Natychmiastowego odblokowania dostępu do portalu domaga się Harlem Desir, przedstawiciel OBWE ds. wolności mediów, a także Reporterzy bez Granic. Przedstawiciel "Reporterów" Johan Bihr o interwencję w tej sprawie apelował do odwiedzającego Mińsk komisarza UE Johannesa Hahna. "Unia Europejska musi jasno powiedzieć władzom w Mińsku, że odblokowanie strony Karty97 i poszanowanie wolności mediów to niepodważalne warunki zbliżenia z Brukselą” – cytuje portal charter97.org słowa reprezentanta Reporterów bez Granic.
- Dyktatura na Białorusi, znajdująca się pod bezpośrednim protektoratem Rosji, jest groźna dla państw Zachodu, także dla Polski – mówi Natalia Radzina. Jej zdaniem na blokadzie niezależnych opozycyjnych mediów korzysta właśnie Rosja. - Już teraz Białorusini oglądają głównie rosyjską telewizję, a rosyjskie portale mają dominującą pozycję w białoruskim internecie – dodaje naczelna Karty 97.
20-letnia walka o wolność słowa
Charter97.org został założony w 1998 r. przez znanego dziennikarza Aleha Biebienina, który w 2010 r. został zamordowany przez reżim Łukaszenki. Nazwa nawiązuje do inicjatywy na rzecz obrony praw człowieka i zjednoczenia sił politycznych opozycyjnych wobec władzy prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Na fali aresztowań opozycji po wyborach prezydenckich w grudniu 2010, służby specjalne spacyfikowały redakcję portalu w Mińsku. Aresztowano dziennikarzy portalu, jego naczelnej groziło 15 lat więzienia. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli Natalia Radzina wyjechała na Litwę. Od pięciu lat kieruje redakcją portalu w Warszawie. Dzięki pracy 20 dziennikarzy i techników charter97.org miesięcznie ma 50 mln odsłon. Odwiedza go co miesiąc 2,5 mln tzw. unikalnych użytkowników.
Autor: pj/AG / Źródło: tvn24.pl/PAP/charter97.org
Źródło zdjęcia głównego: charter97.org