Opracowanie episkopatu to nieporozumienie. Z czym my tu mamy do czynienia? Z jakąś ankietą rozesłaną po diecezjach i zakonach, dobrowolną, która w żaden sposób nie była weryfikowana - mówił w TVN24 Tomasz Stawiszyński z radia TOK FM, komentując przedstawione w czwartek przez Episkopat dane dotyczące pedofilii w polskim Kościele. Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego" ocenił, że "konferencja była spóźnionym o ładnych parę lat sprawdzianem dla Kościoła". - Jeżeli po pięciu latach duży Kościół europejski potrafi przedstawić pobieżną statystykę, jest to egzamin zdany bardzo słabo - dodał.
Episkopat przedstawił w czwartek dane o pedofilii w polskim Kościele. Od 1 stycznia 1990 roku do 30 czerwca 2018 roku zgłoszenia wykorzystywania seksualnego małoletnich dotyczyły 382 duchownych - poinformowano. Z przedstawionych danych wynika, że łącznie - we wszystkich, również niepotwierdzonych przypadkach - było 625 ofiar wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych.
"Nieporozumienie"
Konferencję, na której zaprezentowano opracowanie, komentowali goście TVN24 Tomasz Stawiszyński z radia TOK FM i Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego".
- Długo szukałem słowa, którym mógłbym jakoś podsumować to, co widzieliśmy i chyba jednak słowo nieporozumienie mi się nasuwa jako pierwsze - powiedział Stawiszyński. - Przychodzi ten raport owinięty z dwóch stron wypowiedziami: najpierw arcybiskupa Jędraszewskiego, później biskupa Gądeckiego. Oni mówią mniej więcej coś takiego: "świat jest zły, żyjemy w okropnej rzeczywistości, w której właściwie wszyscy eksploatują dzieci, ale najmniej Kościół" - ocenił.
- Udają, że nie zdają sobie sprawy z tego, że chodzi przede wszystkim o systemowe tuszowanie tych przypadków, o to, że przestępcy seksualni byli przenoszeni przy świadomości ich przełożonych do różnych innych miejsc i latami dokonywali tych czynów ponownie. I to jest istota sprawy w przypadku Kościoła, a nie to, że tak jak w różnych innych obszarach życia społecznego także i tu się zdarzają patologie - dodał.
Zdaniem Stawiszyńskiego opracowanie to "nieporozumienie". - Bo z czym my tu mamy do czynienia? Z jakąś ankietą rozesłaną po diecezjach i zakonach, dobrowolną, która w żaden sposób nie była weryfikowana, co zresztą ksiądz doktor (Wojciech Sadłoń - red.), który opracowywał te dane statystycznie, sam podkreślił kilkukrotnie, że nie ma możliwości weryfikacji, że nie taka była idea przyświecająca temu raportowi - mówił Tomasz Stawiszyński.
- Zakony w ogóle odmówiły przysłania danych i nie ma, jak rozumiem, żadnych konsekwencji, więc co tam realnie jest w tych archiwach, jak to realnie wygląda, to my się absolutnie nie dowiedzieliśmy. Zwłaszcza że właśnie przy bardziej szczegółowych pytaniach, okazywało się, że wiele o tych danych sami nawet autorzy raportu nie są w stanie powiedzieć - podkreślił.
"Potrzebna jest komisja, która zbada tę sprawę w sposób obiektywny"
Jak dodał, "nikt nie jest sędzią we własnej sprawie". - To znaczy Kościół katolicki, który sam sobie sporządza takie ankiety (…), sam się ma z tych wszystkich bardzo poważnych zarzutów rozliczać. Nigdzie na świecie nie stało się tak, żeby to sam Kościół dobrowolnie ujawnił skalę nadużyć. Zawsze działały zewnętrzne instytucje, prokuratury, niezależne media. Tu potrzebna jest po prostu komisja, która tę sprawę zbada w sposób obiektywny, dostanie dostęp do archiwów. Jeśli Kościół tego dostępu nie chce dać dobrowolnie, to trzeba w jakiś sposób to wyegzekwować - zaznaczył.
"Wstrząśnięty słowami biskupa Jędraszewskiego"
Przyznał również, że był "wstrząśnięty słowami biskupa Jędraszewskiego". - Hasło "zero tolerancji", które używane jest przede wszystkim przez organizacje zrzeszające ofiary, porównywał do totalitaryzmu. To trzeba rzeczywiście nie rozumieć, co się dzieje, żeby posługiwać się taką retoryką - powiedział Stawiszyński.
Abp Jędraszewski powiedział na konferencji, że przez "nieskazitelną stanowczość" Kościół "pragnie reagować na te tragiczne sprawy".
- "Nieskazitelna stanowczość", a nie jak często się w mediach mówi: "zero tolerancji". Dlatego, że to sformułowanie - często używane w mediach - ma charakter w jakiejś mierze totalitarny. (...) Kiedy nazizm hitlerowski walczył z Żydami, stosował wobec nich "zero tolerancji", w wyniku czego powstał Holokaust. Kiedy w systemie bolszewickim stosowano "zero tolerancji" wobec "wrogów ludu", doszło do kolejnej masakry w skali liczącej dziesiątki, a może nawet setki milionów ofiar. Natomiast Kościół musi być nieskazitelnie stanowczy w piętnowaniu zła, w walce ze złem, ale musi także - zgodnie z tym, czego uczył nas Pan Jezus - wzywać do nawrócenia, pokuty i okazywać miłosierdzie sprawcom, jeśli oni chcą rzeczywiście podjąć nowe życie, jeśli szczerze żałują i dążą do wewnętrznego nawrócenia. To jest przesłanie Ewangelii, któremu Kościół musi być przede wszystkim wierny - podkreślił.
"Odruch bronienia Kościoła spalił tę konferencję"
Artur Sporniak z "Tygodnika Powszechnego" ocenił, że "ta konferencja była spóźnionym o ładnych parę lat sprawdzianem dla Kościoła". - Bo proces takiego poważnego zajmowania się problemem trwa od co najmniej 2014 roku, więc jeżeli po pięciu latach duży Kościół europejski potrafi przedstawić pierwszą, pobieżną statystykę, to nie wiem, czy jest to egzamin oblany, ale jeżeli zdany, to bardzo słabo - stwierdził.
- Ta konferencja też pokazała pewien podział w episkopacie. Podział na ludzi, którzy rzeczywiście zajmują się tym problemem od lat i są świadomi tego problemu oraz na biskupów, którzy rzeczywiście powinni chyba przejść szkolenie, wtedy by nie popełniali takich prostych błędów, które jednak szkodzą Kościołowi, jak wypowiedzi arcybiskupa Gądeckiego czy arcybiskupa Jędraszewskiego (...). Ten odruch bronienia Kościoła spalił tę konferencję i szkoda - powiedział publicysta.
Jego zdaniem "Kościół polski jeszcze nie dojrzał do tego, żeby dopuścić zewnętrznych audytorów". Jednak - jak dodał - "taka komisja powinna być i może się kiedyś jej doczekamy". - To jest pierwszy krok, taki nieporadny, jak widzimy, ale dobrze, że biskupi go uczynili - przyznał Sporniak.
"Władze państwowe są od tego, aby takie sprawy badać"
Z kolei zdaniem Tomasza Stawiszyńskiego "taką komisję powinno się powołać, nie pytając wcale Kościoła, czy on dojrzał, czy nie dojrzał". - Bo mamy tutaj do czynienia z przestępstwami, z tuszowaniem przestępstw, z zagrożeniem dla innych osób, które potencjalnie w polu działania tej niezreformowanej pod tym kątem jeszcze instytucji się znajdują - skomentował.
Jak ocenił, to władze państwowe są od tego, aby takie sprawy badać.
"W Polsce nie wyobrażam sobie, żeby którakolwiek z prokuratur odważyła się na taki krok"
Artur Sporniak przyznał, że "to byłoby bardzo dobre dla samego Kościoła, gdyby państwo zdecydowało się na taki odważny krok". - Ale ja sobie też zdaję sprawę, w jakim my państwie żyjemy - powiedział.
- Na świecie prokuratury wkraczają do kurii i konfiskują archiwa. W Polsce nie wyobrażam sobie, żeby którakolwiek z prokuratur odważyła się na taki krok - powiedział.
Autor: kb//kg//kwoj / Źródło: tvn24