Dzielnicowy dendrolog to nie tylko urzędnik, ale przede wszystkim specjalista od drzew. "Stanowi pierwszą linię w odwiecznej miejskiej relacji człowiek – drzewa. Ma wyższe wykształcenie leśne i przyrodnicze, doświadczenie w pracy z roślinnością oraz dodatkowe kwalifikacje potwierdzone certyfikatami. Potrafi rozpoznać gatunki drzew o każdej porze roku, zdiagnozować choroby i ocenić ich wpływ na bezpieczeństwo. Wie jak prawidłowo badać, oceniać i analizować statykę pni i konarów, orientuje się jak budowy i inwestycje wpływają na systemy korzeniowe. Umie też wskazać właściwe zabiegi pielęgnacyjne i – co ważne – zna topografię swojej dzielnicy, dzięki czemu traktuje drzewa nie jako anonimowe obiekty, ale jako część lokalnego krajobrazu" - tłumaczy w komunikacie żoliborski urząd. I zaznacza, że nie bez znaczenia jest też wrażliwość – dendrolog powinien lubić i czuć miejsce, w którym pracuje.
Pierwsze zadania
Jednym z pierwszych zadań nowego specjalisty była ocena dwóch lip drobnolistnych (Tilia cordata) o podobnym obwodzie pnia – 180 centymetrów mierzonym na wysokości 1,3 metra.
Lipa nr 1 – rośnie w wąskim pasie zieleni przy ulicy Kozietulskiego. Podczas szczegółowej analizy okazało się, że nie jest czystym gatunkiem, lecz mieszańcem – lipą holenderską (Tilia × europaea). U nasady jej korony stwierdzono naprzeciw siebie głębokie, dziuplaste ubytki drewna.
Lipa nr 2 – znajduje się w parku Kaskada, wśród innych drzew, z dala od ścieżek pieszych.
"Oba drzewa wykazywały podobne symptomy: zamieranie wierzchołków gałęzi oraz osłabione rozwidlenia głównych konarów. Do tej pory nie były jednak uwzględnione w miejskim systemie inwentaryzacji" - zaznaczają urzędnicy.
Dendrolog, posługując się prostymi narzędziami – miarką, sondą do badania pęknięć czy lornetką – wprowadził oba drzewa do aplikacji MoDrzew, opisując ich parametry, stan zdrowotny i zalecenia.
Lipa przy ul. Kozietulskiego otrzymała najgorszą ocenę. Okazało się, że głębokie wypróchnienia stwarzają realne zagrożenie złamania i upadku na pieszych, samochody czy pobliskie budynki. "Złożyliśmy wniosek do Stołecznego Konserwatora Zabytków o usunięcie drzewa. To trudna decyzja, ale w tym przypadku bezpieczeństwo jest ważniejsze niż zachowanie osłabionego drzewa"- poinformowali urzędnicy.
Lipa z Parku Kaskada jest w lepszym stanie. Tutaj ryzyko jest mniejsze, a otoczenie mniej intensywnie użytkowane. Zabiegi pielęgnacyjne pozwolą zachować drzewo jeszcze na lata.
Takie zadania – choć wymagające – należą do typowych. W trudniejszych sytuacjach, gdy wątpliwości są duże albo presja społeczna wysoka, dendrolog kieruje drzewa do badań eksperckich z wykorzystaniem precyzyjnego sprzętu i firm zewnętrznych.
Krok w stronę zielonej przyszłości Żoliborza
Kluczowe znaczenie ma skala ocen i dokumentacja – dzięki temu wiadomo, kiedy ponownie wrócić do zinwentaryzowanego drzewa i sprawdzić jego stan.
"Pojawienie się dzielnicowego dendrologa to nowa jakość w zarządzaniu miejską zielenią. Każde drzewo zyskuje swoją historię zapisaną w systemie, każde jest oceniane pod kątem zdrowia i bezpieczeństwa, a decyzje dotyczące ich przyszłości są poparte wiedzą i rzetelną diagnozą" - tłumaczy urząd.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Dzielnicy Żoliborz