W nocy z czwartku na piątek mieszkańcy warszawskich Bielan i okolicznych dzielnic usłyszeli głośny wybuch. Policja potwierdza, że dotarło do niej takie zgłoszenie. Źródła wybuchu ani jego fizycznych skutków nie znaleziono.
Huk był słyszany w rejonie osiedli Ruda i Marymont Potok na Bielanach w piątek po północy. Zdarzenie potwierdziła nam Barbara Szczerba z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. - Otrzymaliśmy takie zgłoszenie. Nie ma żadnych poszkodowanych, jesteśmy w trakcie ustalania okoliczności - poinformowała krótko policjantka.
Temat wybuchów pojawia się od kilku dni na dzielnicowych forach. Sprawę opisywał także autor profilu Miejski Reporter na Facebooku. W kontekście ostatniego zdarzenia napisał wręcz o "potężnym wybuchu", który był słyszany w rejonie ulicy Gwiaździstej i Tylżyckiej. "W mieszkaniach wielu osób zatrzęsły się okna" - relacjonował. Huk mieli słyszeć także mieszkańcy sąsiednich dzielnic: Żoliborza czy Bemowa. Przy okazji podobnego zdarzenia wcześniej Miejski Reporter spekulował, że może chodzić o "testowanie materiałów pirotechnicznych własnej roboty".
Burmistrz pyta policję
W piątek rano rzeczniczka urzędu dzielnicy Bielany Magdalena Borek potwierdziła w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że do urzędników zwracali się w tej sprawie zaniepokojeni mieszkańcy, między innymi osiedla Ruda. - W związku z tym, że sytuacja powtórzyła się już kilkukrotnie, pan burmistrz Grzegorz Pietruczuk zwrócił się do policji z prośbą o wyjaśnienie sprawy - powiedziała. Jak dodała, na razie nie wiadomo, co jest przyczyną wybuchów. Urząd czeka na ustalenia policji.
Reporter tvnwrszaw.pl Mateusz Smelter pojechał w piątek w rejon, gdzie miało dojść do wybuchu. - Na pewno nie chodzi o wybuch żadnego obiektu. Nie ma tu żadnych widocznych skutków eksplozji. Nie pracuje tu też policja - opisywał.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl