Miał 160 km/h na liczniku, zginął na miejscu. Biegli nie rozstrzygnęli, czy był trzeźwy

Wypadek w Skrzeszewie
Wypadek w Skrzeszewie
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wypadku na drodze wojewódzkiej numer 631 w Skrzeszewie. W lipcu ubiegłego roku zginął tam 25-letni kierowca mercedesa. Z opinii biegłych wynika, że doprowadził do czołowego zderzenia z innym pojazdem, pędząc z prędkością 160 kilometrów na godzinę. Śledczym nie udało się jednoznacznie określić, czy mężczyzna prowadził pod wpływem alkoholu.

Do wypadku doszło 7 lipca ubiegłego roku na drodze wojewódzkiej numer 631 w Skrzeszewie koło Legionowa. Mercedes zderzył się czołowo z chevroletem. Oba auta wypadły z jezdni i zatrzymały się po przeciwnych stronach pobocza. Silnik jednego z pojazdów wylądował na pobliskim płocie. Poszkodowani zostali pasażer mercedesa i kierowca chevroleta. Na miejscu, w wyniku rozległych obrażeń, zginął 25-letni kierowca mercedesa.

23 marca prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Jak przekazał nam prokurator rejonowy w Legionowie Ireneusz Ważny, przesłanką była śmierć sprawcy wypadku.

OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>

Prokuratura: w chwili zderzenia mercedes miał na liczniku 160 km/h

Zdaniem śledczych, 25-latek umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, poprzez przekroczenie dozwolonej prędkości, a następnie utracił panowanie nad pojazdem, co skutkowało zderzeniem z chevroletem. - Z całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym z opinii biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych wynika, że do zaistnienia wypadku doszło z winy kierującego pojazdem marki Mercedes, który zbliżając się z nadmierną prędkością do oznakowanego znakiem ostrzegawczym skrzyżowania, nie zachował szczególnej ostrożności, a przyjęta przez niego taktyka i technika jazdy doprowadziły do utraty panowania nad pojazdem, niekontrolowanej zmiany pasa ruchu i w konsekwencji do zderzenia z pojazdem marki Chevrolet - przekazał prokurator Ważny.

Jak dodał, z opinii biegłego wynika, że prędkość mercedesa w chwili uderzenia w drugi pojazd wynosiła około 160 kilometrów na godzinę, natomiast chevrolet w momencie zbliżania się do skrzyżowania miał na liczniku około 33 kilometrów na godzinę. W toku śledztwa stwierdzono, że oba pojazdy były sprawne technicznie.

Mieli wątpliwości co do stanu trzeźwości 25-latka

Śledczym nie udało się jednoznacznie rozstrzygnąć, czy kierowca mercedesa był w chwili wypadku trzeźwy. Badania wykazały obecność pół promila alkoholu w jego krwi, nie stwierdzono natomiast obecności tej substancji w płynie gałki ocznej. Prokuratura przekazała nam, że w pierwszej opinii medycznej, sporządzonej na podstawie sekcji zwłok wskazano, że wyniki nie dają podstaw do przyjęcia, że 25-latek był w chwili zgonu w stanie nietrzeźwości. Biegły uzasadnił to tym, że w toku przemian pośmiertnych może powstawać pewna ilość tak zwanego alkoholu endogennego. Zastrzegł jednocześnie, że mężczyzna mógł jednak spożywać alkohol w bliżej nieokreślonym czasie przed śmiercią.

Zlecono więc drugą, uzupełniającą opinię biegłego z Centrum Medycyny Sądowej. Przyniosła ona analogiczne wnioski. - Z treści załączonych do akt sprawy obu opinii wynika, iż w bliżej nieokreślonym czasie przed śmiercią kierowca pojazdu marki Mercedes mógł spożywać alkohol etylowy, z tym, że pobranie próbek krwi podczas badania sekcyjnego przeprowadzonego po siedmiu dniach od daty zgonu mogło mieć wpływ na uzyskany wynik poziomu alkoholu etylowego, to jest wytworzenie się pewnej ilości alkoholu etylowego - poinformował nas w styczniu prokurator Ireneusz Ważny.

Czytaj także: