Akcją "Bitwa o wozy" Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chciało zachęcić wyborców z mniejszych gmin (do 20 tysięcy mieszkańców) do głosowania w wyborach prezydenckich. Te z największą frekwencją w każdym województwie otrzymały środki na sfinansowanie wozu gaśniczego o wartości około 800 tysięcy złotych. Na początku lipca minister Mariusz Kamiński przekazał promesy na zakup wozów strażackich dla 16 gmin, które zwyciężyły w pierwszej odsłonie "Bitwie o wozy".
W województwie mazowieckim, zarówno w pierwszej, jak i drugiej turze konkursu (objęła 49 gmin podzielonych według granic byłych województw), wygrała gmina Michałowice. Ale zasady są takie, że nie można otrzymać dwóch wozów, dlatego nagroda miała trafić do kolejnej gminy na liście frekwencyjnych prymusów. Tym okazała się Podkowa Leśna, gdzie - jak podawało MSWiA - głos oddało 81,72 procent mieszkańców.
Muszą scedować nagrodę, bo nie mają OSP
Problem w tym, że w Podkowie Leśnej nie ma Ochotniczej Straży Pożarnej. - Nie mamy i nigdy nie mieliśmy takich tradycji, bo miasto jest dość młode. To jest dla nas miłe zaskoczenie, choć to już kolejny raz, gdy mamy tak wysoką frekwencję - chwali się w rozmowie z tvnwarszawa.pl burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński.
Co zatem stanie się z wygraną? - Od mazowieckich strażaków dowiedziałem się, że jeżeli nie scedujemy nagrody na którąś z Ochotniczych Straży Pożarnych, to te pieniądze przepadną. Chciałem zapytać o zdanie mieszkańców, ale, niestety, mam za mało czasu. Decyzję trzeba podjąć w trybie pilnym do czwartku do godziny 14. Wszystko więc wskazuje na to, że wygraną oddamy jednostce, która leży najbliżej Podkowy Leśnej i najczęściej u nas interweniuje, czyli OSP Milanówek - zapowiada burmistrz.
Dodaje, że nagrody nie można wykorzystać albo wymienić na inny cel. - Ale nie ma tego złego. My nie możemy kupić wozu, ale przynajmniej straż pożarna zyska. Oby tylko jak najrzadziej musieli z niego korzystać - podsumowuje Tusiński.
13-letni wóz pójdzie w odstawkę?
A strażakom z Milanówka sprzęt zdecydowanie by się przydał. Bo, jak mówi nam naczelnik jednostki Sławomir Wieleciński, nowy wóz zamieniłby ten z 2007 roku.
- Planowaliśmy wymianę, bo 13 lat to dużo. Wtedy wozy konstruowano w innej technologii. Teraz robi się wszystko pod indywidualne oczekiwania. Stary wóz ma też stosunkowo duży przebieg. Tym nie jeździ się jak w firmach transportowych, tylko trzeba jak najszybciej dowieźć wodę i ratowników na miejsce, nie zwalniając przed koleinami w drodze - wyjaśnia strażak.
W tej chwili tabor milanowskich strażaków składa się z pięciu pojazdów: dwóch gaśniczo-ratownicznych, dwóch busów i lekkiego auta rozpoznawczo-ratowniczego. - Mamy bardzo dużo wyjazdów w powiecie, najwięcej w całym województwie - ponad 300 w skali roku. To sporo jak na ochotnicze straże. Tym bardziej że nie jesteśmy tylko od pożarów, mamy też techniczne wyposażenie. Podkowa Leśna i Milanówek to miasta-ogrody. Jak przychodzą wichury, to mamy ogrom zgłoszeń do usuwania ich skutków - zaznacza Wieleciński.
Nasz rozmówca ma nadzieję, że nowe wozy nie zostaną rozdysponowane z centralnego zakupu, tylko jednostki będą je mogły spersonalizować. - Na razie nie wiadomo, jak ta dotacja będzie rozliczana. Każda straż ma inne oczekiwania. Większość straży preferuje samochody z napędem terenowym, żeby można wszędzie wjechać, a nam jest to niepotrzebne. Wystarczy nam podwozie miejskie, bo Milanówek jest na tyle zabudowaną gminą, że wyjazdów w teren praktycznie nie mamy - tłumaczy Sławomir Wieleciński.
W środę wiceminister MSWiA Paweł Szefernaker poinformował na Twitterze, że ministerstwo w ciągu dwóch tygodni przekaże gminom oficjalne promesy na zakup sprzętu.
Pierwsza sprawę wozu dla Podkowy Leśnej opisała "Gazeta Stołeczna".
Autorka/Autor: mp/b
Źródło: tvnwarszawa.pl