Zlikwidowali magazyny podróbek. Jeden z zatrzymanych chciał przekupić policjantów

Na posesji w Kobyłce odkryto podróbki, gotówkę i sprzęt do tworzenia znaków towarowych
Policjanci zabezpieczyli prawie dziewięć tysięcy sztuk podróbek
Źródło: KSP
Pod Piasecznem policjanci zatrzymali cztery osoby w związku ze sprawą podrobionych butów i odzieży. Straty szacowane są na trzy miliony złotych. Również funkcjonariusze z Wołomina zlikwidowali magazyn z podróbkami znanych marek. Jak relacjonują, zatrzymany mężczyzna usiłował przekupić ich 40 tysiącami złotych łapówki. Okazało się, że był poszukiwany do odbycia kary więzienia za podobne przestępstwa. 

Sprawą spod Piaseczna zajmowali się funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Stołecznej Policji. - Policjanci ustalili, że w powiecie piaseczyńskim dochodzi do przechowywania i przeładunku nielegalnych rzeczy, a także do nanoszenia na towary podrobionych znaków markowych firm - przekazał Sylwester Marczak, rzecznik KSP.

Podczas przeszukania wytypowanych magazynów oraz auta dostawczego, stołecznych policjantów wspierali funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. Jak wylicza Marczak, znaleźli i zabezpieczyli prawie dziewięć tysięcy sztuk odzieży, obuwia i galanterii oraz setki tysięcy metek, emblematów i arkuszy z naniesionymi znakami towarowymi różnych popularnych marek. Poza tym mundurowi zabezpieczyli również profesjonalną prasę termiczną, służącą do nanoszenia na odzież podrobionych znaków firmowych.

 - W sprawie zatrzymano 58-letnią kobietę i trzech mężczyzn w wieku 29, 33 i 53 lat. Dwóch z nich usłyszało już zarzut wprowadzania do obrotu i oznaczenia towaru podrobionym znakiem towarowym, z czego uczynili sobie stałe źródło dochodu - przekazał rzecznik KSP. Grozi im do pięciu lat więzienia.

Wstępne straty z tytułu przestępczej procedury śledczy oszacowali na około trzy miliony złotych.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Magazyn podróbek w Kobyłce

Magazyn z podróbkami ubrań i tekstyliów zlikwidowali również policjanci z Wołomina. Jak przekazał Tomasz Sitek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wołominie, było to możliwe dzięki operacyjnemu wytypowaniu 41-latka i ustaleniu, gdzie może nielegalny towar przechowywać.

- Kilka dni temu funkcjonariusze udali się do Słupna, gdzie miał przebywać mężczyzna podejrzewany o ten proceder. Obserwując posesję, funkcjonariusze zwrócili uwagę na wyjeżdżającego z niej osobowego hyundaia. Policjanci ruszyli za samochodem. Jego kierowca doprowadził ich do posesji w Kobyłce - opisywał Sitek. - Tam funkcjonariusze skontrolowali pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze. W budynku ujawnili wyroby w postaci odzieży, tekstyliów, torebek, pasków, portfeli i skarpetek. W jednym z pomieszczeń znajdowała się prasa wraz z szablonami do wycinania znaków towarowych znanych firm - przekazał policjant.

Wartość rynkową zabezpieczonego towaru wstępnie oszacowano na 100 tysięcy złotych. Oficer prasowy wołomińskiej policji relacjonował, że w trakcie działań w budynku pojawiła się 42-letnia siostra podejrzanego, która oświadczyła, że pomaga bratu w oznaczaniu podróbek. - Mężczyzna w chwili zabezpieczenia przez policjantów podrobionych towarów, zaproponował im wręczenie korzyści majątkowej w kwocie 40 tysięcy złotych w zamian za pozostawanie przedmiotów i odstąpienie od dalszych czynności służbowych - zaznaczył Sitek.. Gdy spotkał się z odmową policjantów, próbował jeszcze podnieść stawkę do 100 tysięcy.

- Mężczyzna i kobieta usłyszeli zarzuty z ustawy prawo własności przemysłowej. Mężczyzna usłyszał również zarzut popełnienia przestępstwa korupcyjnego, które zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Podejrzany był już w przeszłości wielokrotnie notowany i karany za podobne przestępstwa. W chwili zatrzymania był też osobą poszukiwaną w związku o orzeczoną karą łączną trzech lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Po czynnościach został umieszczony w zakładzie karnym. Jego siostra została objęta policyjnym dozorem - przekazała wołomińska policja.

Do policyjnego depozytu trafił zabezpieczony towar i ponad 57 tysięcy złotych w gotówce. Jak poinformował Sitek, czynności w tej sprawie nadal trwają.

Czytaj także: