Forum Rozwoju Warszawy przedstawiło pomysł na Zielone Szlaki Warszawy przy okazji tegorocznej wystawy "Plany na przyszłość". Projekt zakłada połączenie niezależnych i różnorodnych terenów, jak skwery, parki, ogrody, ogródki działkowe, lasy, rezerwaty, forty czy nawet wybrane cmentarze, szlakami pieszo-rowerowymi.
Autor koncepcji, architekt i członek Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej Patryk Zaremba wyjaśnia, że pomysł wziął się z obserwacji miasta. - Dużo chodzę po Warszawie i zauważyłem, że można przejść z jednej dzielnicy do drugiej, praktycznie nie wychodząc z terenów zieleni - mówi i podaje przykład trasy z Ochoty do centrum: - Z fortu Szczęśliwice przez park Malickiego, dalej aleją Żwirki i Wigury do Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich i przez ogródki działkowe na Rakowcu, wychodzimy na Pole Mokotowskie. Stamtąd już tylko kładką w alei Niepodległości na drugą stroną i jesteśmy w centrum miasta.
Ale ten "szlak" nie jest odosobnionym przypadkiem. Architekt mnoży przykłady: - Weźmy na przykład trasę wzdłuż Wisły. Mamy tam parki i mikroparki, skarpę, niewielki park Porazińskiej w rejonie mostu Poniatowskiego, potem fragment bulwarów, ogrody Zamku Królewskiego i zaraz park z fontannami.
"Ewenement na skalę światową"
Sęk w tym, że wszystkie te skrawki i większe obszary zieleni są porozrzucane, tworząc na mapie stolicy wyspy. Zaremba chciałaby je zszyć i połączyć tak, by tworzyły Zielone Szlaki. – Można by je nazwać kolorami albo od drzew rosnących na danym szlaku, połączyć i wyznaczyć w terenie, żeby wyraźnie pokazać ich przebieg i uzupełnić o jakąś małą architekturę - opisuje Zaremba.
Szlaki można nanieść na mapy, ale też w aplikacji czy na stronie internetowej. - Żeby ta zieleń stanowiła atrakcję i dla mieszkańców i dla przyjezdnych, żeby mogli odkrywać miasto właśnie z jej pomocą - podkreśla autor i zaznacza, że byłby to "ewenement w skali światowej". - Miasta wielkości Warszawy są bardziej zurbanizowane, a u nas ten materiał jest i trzeba go po prostu zauważyć i bardziej uporządkować i wypielęgnować. Na przykład w Paryżu są takie koncepcje jak park na dawnym wiadukcie, ale one dotyczą tylko konkretnego fragmentu, a nie całego miasta – zauważa.
Przyznaje też, że w mieście brakuje połączeń między wyspami zieleni, a w strategicznych miejscach jest ono torami czy arteriami. - Na przykład park na Żoliborzu rozdzielony jest Trasą Armii Krajowej.
Zdaniem Zaremby, na Zielonych Szlakach mogą znaleźć się też forty czy cmentarze. – Mamy w Warszawie cmentarz choleryczny, który teraz zostanie udostępniony pieszym za pomocą budowanego przejścia przez nasyp. Mamy też cmentarz żydowski na Bródnie, nieco zapomniany i ukryty. Można go również włączyć do szlaków. To nie muszą być tereny wyłącznie rekreacyjne, ale też punkty do zadumy, żeby pokazać, że ta zieleń funkcjonuje na różnej płaszczyźnie .
I tanie, i drogie
W większości przypadków chodzi o drobne ulepszenia jak przejścia czy przejazdy przez ulice, drzewa czy małą architekturę. Niektóre miejsca wymagają jednak większych nakładów pracy i kosztów. – W tej całej koncepcji bardzo istotne jest to, żeby spiąć ze sobą dwa brzegi Wisły, Śródmieście i Pragę Północ, za pomocą zaprojektowanej już kładki pieszo-rowerowej. To jeden z kosztownych pomysłów. Drugi to natomiast kładka nad torami kolejowymi łącząca szlak na Odolanach – zauważa Zaremba.
Jednak zdecydowaną większość inwestycji potrzebnych do wytyczenia Zielonych Szlaków można zrealizować na poziomie budżetu obywatelskiego. Architekt ma nadzieję, że jego koncepcja będzie inspiracją dla mieszkańców, aby sami szukali sposobu na wprowadzenie tego zielonego planu w życie: - Chodzi o to, żeby mieć w głowie tę całość, ale realizować ją punkt po punkcie. To zasadza się na drobnych rzeczach, jak na przykład stworzenie dodatkowego ogródka jordanowskiego czy skweru w konkretnym, a nie przypadkowym miejscu, żeby brać pod uwagę, w którym miejscu będzie można na dany szlak wejść i z niego wyjść.
Plan na lata
Mieszkańcy i ich aktywność to jedna strona medalu. Drugą są urzędnicy, którzy nie zawsze ze sobą współpracują. - Na Warszawę można by nałożyć taką kalkę, warstwę, która spięłaby ją funkcjonalnie w całość, a jednocześnie wymagała sprawnej współpracy wielu podmiotów jak urzędnicy, wspólnoty mieszkaniowe, właściciele działek. Nieraz wystarczyłoby wyznaczyć w odpowiednim miejscu pasy, aby ten zielony plan Warszawy był spójny. Zarządcy muszą się jednak ze sobą porozumiewać i zgadzać - zauważa.
Zaremba chciałby, aby pomysł został wpisany do nowego Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Warszawy. - Tego nie trzeba robić teraz, od razu. Liczy się to, żeby regularnie, na przestrzeni lat wykonywać te drobne modernizacje i mieć konkretny plan, żeby poszczególne inwestycje miały sens i nie były robione bez pomysłu. To pomysł na 10 czy nawet 15 lat – zastrzega.
Architekt jest przed rozmowami z Zarządem Zieleni o swojej koncepcji. Póki co, plan nie ma mocy prawnej i urzędnicy nie muszą się do niego stosować.
Autorka/Autor: mp/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Forum Rozwoju Warszawy